Chirurgia robotyczna. Szybko, bezpiecznie i bez powikłań. “W laparoskopii tej operacji bym nie wykonał”

Chirurgia robotyczna została stworzona, by ułatwić pracę chirurgom, choć to nie oni są podmiotem, tylko pacjenci i ich bezpieczeństwo. Obserwujemy na żywo operację 71-letniej pacjentki z otyłością chorującej na rzadki nowotwór endometrium, jasnokomórkowy o niezwykle agresywnej biologii, często dający przerzuty do węzłów chłonnych. Na ekranie niezły dreszczowiec o nieco spowolnionej akcji, choć napięć nie brakuje. Seans przedłuża się nawet nie wskutek otyłości pacjentki, lecz ze względu na depozyt choroby, czyli duże pakiety powiększonych węzłów chłonnych wzdłuż dużych naczyń krwionośnych.
Ekran z widoczną salą operacyjną. Fot. Focus o Zdrowiu

Ekran z widoczną salą operacyjną. Fot. Focus o Zdrowiu

Gdyby ta pacjentka z rakiem endometrium jasnokomórkowym, była operowana tradycyjnie, mogłoby dojść do niebezpiecznego krwawienia. Dzięki operacji robotycznej następnego dnia czuła się świetnie. NFZ całkowicie refunduje operacje robotyczne raka endometrium. Między innymi w LUX MED, szpitalu niepublicznym, można zoperować tego raka za darmo. Operują specjaliści z ogromnym doświadczeniem.

My, dziennikarze medyczni, ginekolodzy i ginekolodzy onkolodzy w Szpitalu św. Elżbiety w Warszawie – obserwujemy na ekranie salę operacyjną i przyznam, że udzielają nam się emocje panujące wewnątrz. Oglądamy niezły dreszczowiec o nieco spowolnionej akcji, choć napięć nie brakuje. Operowana 71-letnia pacjentka cierpiąca na otyłość choruje na rzadki nowotwór endometrium, jasnokomórkowy o niezwykle agresywnej biologii, często dający przerzuty do węzłów chłonnych. I tego lekarze spodziewali się, kwalifikując ją do operacji. Zostaje ustawiona w pozycji Trendelenburga, a do operacji będzie użyta kamera 30 stopni.

Czytaj także: Niesamowita operacja serca w Krakowie. Lekarze użyli technologii z gier wideo

Chirurdzy wprowadzają 6 trokarów. Nie mogą być włożone ani zbyt głęboko, ani zbyt płytko – mogą wypaść. Na sali operacyjnej są dwa monitory. Następuje dokowanie robota, podjeżdża do pacjentki. Laser wskazuje cel operacji i pozwala na prawidłowe usytuowanie robota chirurgicznego w stosunku do stołu operacyjnego, na którym leży pacjentka. Jeśli zostałby popełniony błąd, robot poinformowałby o tym. Niebieskie światełko pokazuje, gdzie włożyć narzędzie, a ramię zapamiętuje to miejsce. W razie potrzeby można narzędzie wyjąć, oczyścić i z powrotem włożyć.

Z powodu otyłości pacjentki, jelita zapadają się. Zaczyna się przedzieranie przez powłoki tłuszczowe. Trzeba bowiem przygotować pole operacyjne w nadbrzuszu, co w przypadku tak otyłej osoby nie jest proste.

Operacja przedłuża się nawet nie wskutek otyłości pacjentki, lecz ze względu na depozyt choroby, czyli duże pakiety powiększonych węzłów chłonnych wzdłuż dużych naczyń krwionośnych. To sprawia, że nie można sobie pozwolić na pośpiech.

Chirurgia robotyczna. Trudna operacja z happy endem

Po wielu zaskakujących zwrotach akcji, operacja udaje się. Najlepiej świadczy o tym fakt, że przy porannym obchodzie pacjentka mimo wielogodzinnej operacji jest w znakomitej formie, wstaje z łóżka i pyta, kiedy idzie do domu.

Byłoby to niemożliwe przy chirurgii otwartej, szczególnie w przypadku pacjentek z otyłością. Ryzyko urazu tkankowego byłoby bowiem nieporównywalnie większe, a czas pobytu w szpitalu byłby co najmniej 10-krotnie dłuższy niż po operacji robotycznej.

Czasem u pacjentek otyłych na skutek dużych cięć w obrębie jamy brzusznej dochodzi do wtórnych zakażeń powłok brzusznych, a konsekwencją jest ropienie rany i wielomiesięczny proces gojenia – wyjaśnia operujący ze strony polskiej (bo operują także chirurdzy z Hiszpanii) dr Maciej Olszewski. W Szpitalu św. Wincentego LUX MED Onkologia przeprowadza operacje robotyczne u pacjentek ze zdiagnozowanym rakiem trzonu macicy.

Chirurgiem robotycznym jest od 2019 r. Wtedy właśnie jako pierwszy w woj. mazowieckim wykonał operację robotyczną raka endometrium. Wieloletni członek Europejskiego Towarzystwa Robotyki w Ginekologii, certyfikowany chirurg robotyczny tegoż Towarzystwa. Taki certyfikat przyznaje się osobom, które wykonały minimum 100 samodzielnych operacji. I dr Olszewski rzeczywiście rocznie wykonuje właśnie ok. 100 takich operacji. Uczestniczy regularnie z zespołem w dorocznych konferencjach europejskich odbywających się w strukturach Towarzystwa.

Dr Maciej Olszewski:

Dzięki temu poznajemy wybitnych światowych ekspertów, dzielimy się doświadczeniem, przyjaźnimy się. Tak nawiązaliśmy kontakt z ekspertami z Barcelony, wielokrotnie ich odwiedzaliśmy i uczyliśmy się od nich, bo oni systemy robotyczne mają już od 2009 r. Europa nas wyprzedziła, ale my sprintem ją gonimy. I to właśnie dzięki relacjom merytoryczno-towarzyskim zaprosiliśmy ich na tę operację transmitowaną dla chirurgów i dziennikarzy. Ustaliliśmy, że co roku będziemy ich zapraszać na nowe case study.

Chirurgia robotyczna. Ręce chirurga nie męczą się, jest precyzja

W operacjach robotycznych ręce chirurga nie są zmęczone nawet po kilku godzinach. W chirurgii otwartej bądź laparoskopowej nie jest to możliwe. Z powodu zmęczenia mogą się pojawić powikłania, a wtedy i tak operacja może się skończyć chirurgią otwartą. Żeby dobrze zoperować pacjentkę z rakiem endometrium, trzeba się odpowiednio przygotować, robiąc serię badań obrazowych, które wskażą kierunek działania, zintensyfikują je, a ostateczny, nadrzędny cel to bezpieczeństwo pacjentki.

Chirurdzy siedzą z dala od pacjenta, manipulują narzędziami za pomocą rąk i nóg. Fot. Focus o Zdrowiu

Chirurdzy siedzą z dala od pacjenta, manipulują narzędziami za pomocą rąk i nóg. Fot. Focus o Zdrowiu Beata Igielska

– Mieliśmy świadomość, że choroba wyszła poza narząd rodny, bo taka agresywna jest biologia tego nowotworu. Potwierdziły się nasze przypuszczenia o przerzutach do węzłów chłonnych. Były ich pakiety wzdłuż dużych naczyń w jamie brzusznej – aorty i żyły głównej dolnej. Żeby bezpiecznie usunąć zmiany, trzeba się bardzo starannie zbliżyć do tkanki zmienionej chorobowo, odpreparować ją od tych dużych naczyń – opowiada dr Maciej Olszewski

Newralgicznym miejscem w trakcie takiej operacji jest żyła główna dolna, która w przeciwieństwie do aorty, czyli największej tętnicy w ciele człowieka, jest największym naczyniem żylnym, ma bardzo cienką ścianę. Granica między chorobowo zmienioną tkanką a tą żyłą o średnicy 3-4 cm, jest bardzo wąska.

Dr Olszewski:

Benefit operacji robotycznej jest taki, że odbywa się ona w 10/15-krotnym powiększeniu. Można więc działać z niezwykłą precyzją z uwagi na to powiększenie oraz wizualizację trójwymiarową – widzimy obraz 3D, czyli tak jakbyśmy siedzieli w brzuchu pacjenta. Dodatkowo mamy niezwykle precyzyjne narzędzia, są bardzo małe – mają po 5 mm do 1 cm. Dzięki temu każdą tkankę możemy rozkładać na czynniki pierwsze, preparując tak dokładnie, żeby było to bezpiecznie dla pacjenta. Takiego bezpieczeństwa nie gwarantuje chirurgia otwarta – laparotomia. Również laparoskopia, mimo że jest chirurgią małoinwazyjną, w przypadku tak długiej operacji szczególnie u pacjentek otyłych, powoduje zmęczenie chirurga. Wtedy przestaje być precyzyjny, a jak przestaje być precyzyjny, popełnia błędy. Ich konsekwencją może być powikłanie pod postacią niewłaściwej preparatyki i uraz tkankowy, który może doprowadzić do krwotoku z tak dużego naczynia, że zatamowanie go może być bardzo trudne, a nawet może prowadzić do zgonu pacjenta.

Otyła pacjentka operowana robotycznie zyskała:

  • brak wielkiego cięcia skóry, więc nie ma ryzyka zakażenia rany (brak trudności w gojeniu się ran, bo są one nieduże);
  • szybko odzyskała dobre samopoczucie;
  • nie było masywnych krwawień;
  • szybko otrzyma leczenie uzupełniające w postaci chemioterapii, które w jej przypadku będzie konieczne, ponieważ choroba rozlała się poza narząd rodny. W przypadku chirurgii otwartej chemioterapia dramatycznie opóźniłaby się, co mogłoby skutkować progresją choroby nowotworowej. 90 procent raków endometrium we wczesnym stadium choroby bardzo dobrze rokuje, jest wyleczalne. Natomiast część nowotworów o innej biologii ma złośliwy przebieg. Dlatego tak istotna jest radykalna chirurgia i szybkie wejście z leczeniem uzupełniającym. Operowana pacjentka dostanie chemię dwa do trzech tygodni po operacji, gdy lekarze otrzymają wynik badania histopatologicznego.

Chirurgia robotyczna. To nie robot operuje tylko człowiek

– Naszą misją jest niesienie kaganka oświaty, dlatego zapraszamy naszych przyjaciół – ekspertów światowych i europejskich. Nie wynika to z naszej próżności. Po prostu chcemy pokazać, że tego typu operacje robimy również w Polsce – mówi dr Olszewski.

Otyła pacjentka okazała się wyzwaniem dla całej ekipy operatorów. Na koniec goście z Barcelony podsumowali: gdy następnym razem przygotujecie nam taką pacjentkę, to was “zamordujemy”. Oczywiście to żart towarzyski.

– Operowaliśmy 5 godzin, a potem zrobiliśmy kolejną operację trwającą zaledwie 50 minut. Rano ta pacjentka została wypisana do domu. Wchodzę na salę, a ona pyta: panie doktorze, o której wypis. Widziałem więc, że jest w dobrej kondycji i faktycznie ją wypisałem do domu. Tak wygląda chirurgia robotyczna we właściwych rękach – cieszy się dr Olszewski.

Ekspert przypomina, że robot nie jest urządzeniem autonomicznym, to nie on operuje tylko człowiek. Trzeba więc uważać, bo w tej chwili pojawia się bardzo dużo ośrodków, które kupują robota, przecina się wstęgę i samorząd może się pochwalić, że posiada nowoczesny sprzęt. A tak naprawdę na palcach jednej ręki można policzyć dobrych operatorów. W samym województwie mazowieckim jest 37 ośrodków operujących raka. Są takie, gdzie wykonuje się 100 operacji rocznie i takie, gdzie są operowane dwa raki rocznie! Strach trafić na takiego operatora, który chce wjechać na tor bolidem Formuły 1, siedząc pierwszy raz za kierownicą.

Chirurgia robotyczna. Zużyto tylko dwa gaziki

Dr Magdalena Bizoń, dyrektor medyczny LUX MED Onkologia, która komentowała dla nas widoczną na ekranach operację, postrzega ją podobnie jak dr Olszewski jako trudną z powodu otyłości pacjentki i powiększenia węzłów chłonnych okołoaortalnych. To z tego powodu trzeba było tkanki preparować delikatnie, by nie uszkodzić ważnych naczyń. Węzły okołoaortalne znajdują się w okolicy aorty i żyły głównej dolnej. Było więc ryzyko krwotoku, a nawet zgonu.

Dr Bizoń:

Widać było, że węzły bardzo ściśle przylegały do naczyń. Bałam się, żeby ich nie uszkodzić. Ale dzięki powiększonemu obrazowi i precyzyjnym narzędziom pakiety węzłów okołoaortalnych, dało się usunąć i wszystko skończyło się szczęśliwie.

Ekspertka podkreśla, że gdyby ta operacja była przeprowadzona metodą tradycyjną, ktoś musiałby asystować, przytrzymywać wszystkie tkanki, chirurg byłby zmęczony, spocony. Natomiast dzięki chirurgii robotycznej siedzi przy konsoli i sam ustala, co mu pasuje i nie męczy się fizycznie. W innym wypadku musiałby przez cały czas trzymać narzędzia, asysta musiałaby być stabilna. Tu nie ma tego problemu, bo narzędzia stabilnie zlokalizowane są w ramionach. Są bardzo precyzyjne, malutkie i zginają się w siedmiu kierunkach niczym ludzki nadgarstek. Dla porównania narzędzia laparoskopowe zginają się tylko w czterech kierunkach.

Operator główny, Hiszpan, na spotkaniu kuluarowym:

Gdyby nie technika robotyczna, w laparoskopii tej operacji bym nie wykonał. Wątpliwe, czy udałoby się usunąć wszystkie węzły chłonne.

Tak długi czas operacji i zmęczenie fizyczne wpływa na koncentrację. Technika robotyczna ma to do siebie, że nawet trudne procedury da się wykonać dzięki dostępnym narzędziom.

W czasie transmisji widzieliśmy sporo krwi, a przynajmniej tak nam się wydawało, że było jej sporo wskutek powiększenia. Ale jakby popatrzeć na to z drugiej strony, ile byłoby zużytych przy tradycyjnej operacji serwet? Tu zostały zużyte tylko dwa gaziki, którymi zostało wytarte to, co krwawiło. Przy operacjach otwartych zwykle zużywa się 10-20 serwet. Skala krwawienia jest inna.

Beata IgielskaB
Napisane przez

Beata Igielska

Tematyką zdrowia zajmuje się od 2020 r. Laureatka kilku nagród dziennikarskich. W styczniu 2025 r. została Dziennikarzem Medycznym Roku 2024 w kategorii Internet. Uwielbia tematy społeczne, ma wieloletnie doświadczenie w mediach ogólnopolskich. Pisze publicystykę, wywiady, reportaże – za jeden z nich została nagrodzona w 2007 r. Prywatnie wielbicielka dobrej literatury, muzyki, sztuki. Jej konikiem jest teatr – ukończyła oprócz polonistyki, także teatrologię. Lubi podróże.