Choruje niestandardowo i nie może uzyskać diagnozy
Czasami wystarczy chorować „dziwnie”, mieć inne objawy niż większość ludzi z daną chorobą lub z jakiegoś powodu nie pasować do obrazu chorego na dane schorzenie. Jak tłumaczy w podcaście „Focus o Zdrowiu” Konrad Michalski, lekarz medycyny rodzinnej i dyrektor medyczny Jutro Medical, nawet 30 proc. osób może prezentować niestandardowe objawy danej choroby lub nie pasować do książkowego obrazu osoby cierpiącej na daną chorobę.
Ci chorzy często chodzą od lekarza do lekarza, żeby dowiedzieć się na co chorują. Ta „odyseja diagnostyczna” czasem trwa latami i powoduje znaczne pogorszenie stanu zdrowia. Tu bardzo ważna jest rola lekarza podstawowej opieki zdrowotnej, ponieważ te osoby zwykle najpierw trafiają właśnie do niego.
Dyskryminacja u lekarza
Niestety krótki czas wizyty, sztampowe podejście, a czasami dyskryminacja sprawiają, że pacjent wychodzi bez diagnozy. Jak tłumaczy doktor Michalski, ofiarami dyskryminacji u lekarzy POZ padają często osoby chorujące na otyłość, młode, leczące się psychiatrycznie.
Czytaj także: Adherence. Pacjent współodpowiedzialny za proces leczenia
Doświadczają jej też kobiety, które zwykle mają nasilone objawy bólowe przy różnych chorobach. Ból u kobiet często jest objawem bagatelizowanym przez lekarzy.
Doktor Michalski tłumaczy, że kierowana przez niego placówka jest pod tym względem wyjątkowa. Ponieważ dla lekarzy tam pracujących niezwykle ważne jest, żeby nie dyskryminować żadnego pacjenta. Właśnie dlatego chętnie korzystają z tej przychodni chociażby osoby w spektrum autyzmu. Placówka działa w ramach kontraktu z NFZ.
Lekarz radzi również jak przygotować się do wizyty i jak rozmawiać z lekarzem, kiedy od dłuższego czasu nie możemy uzyskać diagnozy.
Czytaj także: Choroby cywilizacyjne. Nic nie zdziałamy bez edukacji i profilaktyki