Zegar śmierci zatrzymany? Nowy lek uderza w onkogen, który napędza 70 procent nowotworów

MYC – jeden z najgroźniejszych onkogenów – wreszcie ma godnego przeciwnika. Nadzieje są ogromne, wyniki przedkliniczne imponujące, a pierwszy w historii ludzki test właśnie rusza.
Komórki – zdjęcie poglądowe /Fot. Freepik

Komórki – zdjęcie poglądowe /Fot. Freepik

Nowotwory napędzane onkogenem MYC od dziesięcioleci uchodziły za jedne z najbardziej agresywnych i najtrudniejszych do leczenia. Przez długi czas MYC był uważany za niepodatny za leczenie farmakologiczne. Dziś ten paradygmat może się zmienić. W Australii rozpoczynają się właśnie pierwsze na świecie testy kliniczne preparatu PMR‑116, który celuje nie w sam onkogen, ale w jego kluczowe szlaki sygnałowe. Eksperci mówią o szansie na skuteczną terapię nowotworów, wobec których dotychczasowa medycyna była bezradna.

Onkogen MYC – wróg publiczny numer jeden

MYC to gen kodujący białko regulujące wzrost i podział komórek. W warunkach prawidłowych jego aktywność jest ściśle kontrolowana, ale gdy ulega nadekspresji – zaczyna działać jak „silnik” napędzający niekontrolowany rozwój nowotworu. Szacuje się, że około 70  proc. wszystkich nowotworów wykazuje nieprawidłową aktywność MYC. To onkogen szczególnie aktywny w raku prostaty, trzustki, wątroby, żołądka i piersi, a w przypadku raka jajnika odpowiada aż za 2/3 przypadków.

Czytaj też: Implant z lekiem sposobem na glejaka. Wyjątkowy wynalazek krakowskich naukowców

Co gorsza, obecność MYC nie tylko znacząco przyspiesza wzrost guzów, ale także obniża skuteczność standardowych metod leczenia. Nowotwory, w których dochodzi do nadekspresji tego onkogenu, wykazują wyjątkową oporność na chemioterapię, radioterapię oraz niektóre terapie celowane. Komórki rakowe w takich przypadkach dzielą się szybciej, są bardziej inwazyjne i często szybciej przerzutują, co dramatycznie pogarsza rokowania. Aktywacja MYC jest powiązana z wyjątkowo agresywnym przebiegiem choroby i większym ryzykiem nawrotów. Guzy napędzane przez MYC mają tendencję do szybkiego rozwoju i trudniejszego kontrolowania – zarówno pod względem wzrostu pierwotnego, jak i tworzenia przerzutów.

Struktura krystaliczna Myc i Max w kompleksie z DNA /Fot. Wikimedia Commons

PMR‑116 nie próbuje uderzać bezpośrednio w samo białko MYC, którego nieustrukturyzowana budowa od lat uniemożliwia skuteczne „trafienie” lekiem. Zamiast tego naukowcy z ANU oraz firmy Pimera Therapeutics opracowali strategię uderzania „w dół strumienia” – w procesy zależne od MYC, bez których komórki nowotworowe nie przetrwają.

Cząsteczka PMR‑116 została zaprojektowana tak, aby blokować aktywność enzymu RNA polimerazy I (Pol I), który odpowiada za transkrypcję rybosomalnego RNA (rRNA). Ten proces jest kluczowy dla syntezy białek, a jego zahamowanie prowadzi do zatrzymania podziałów komórkowych. Szczególnie silnie odczuwają to komórki nowotworowe, które mają zwiększone zapotrzebowanie na białka, by móc szybko się namnażać.

Szlaki sygnałowe kontrolujące aktywność Pol I są bezpośrednio powiązane z działaniem onkogenów, a ich zaburzenie to jedna z charakterystycznych cech nowotworów. Zablokowanie tego mechanizmu przy pomocy PMR‑116 tworzy nową strategię terapeutyczną, w której nie trzeba bezpośrednio atakować samego MYC – wystarczy uderzyć w jego biologiczne zaplecze. Dzięki temu lek ma szansę przełamać dotychczasową barierę w leczeniu nowotworów uznawanych za „niefarmakologiczne cele terapeutyczne”.

Badania kliniczne, które niosą nadzieję

Wyniki badań na modelach zwierzęcych są wyjątkowo obiecujące. Już w 2023 r. zespół z Uniwersytetu Melbourne opublikował dane, według których PMR‑116 zredukował liczbę zmian nowotworowych w gruczole krokowym myszy o 85  proc. w zaledwie cztery tygodnie. Co więcej, rozrost nowotworu napędzanego przez MYC został spowolniony aż o połowę w ciągu zaledwie 12 godzin od podania leku.

Czytaj też: CRISPR/Cas9, komórki tłuszczowe i głodujące nowotwory. Pomysłowa metoda walki z rakiem

Dr Nadine Hein, która prowadziła przedkliniczne prace nad lekiem, podkreśla, że to efekt bezprecedensowy:

Bezpośrednie uderzenie w MYC jest niemal niemożliwe ze względu na jego chaotyczną strukturę molekularną. Ale PMR‑116 omija ten problem, skutecznie zakłócając jego funkcje przez zaburzenie syntezy rRNA.

Jeszcze w 2025 roku rusza faza I badań klinicznych z udziałem pacjentów. Będzie to tzw. basket trial, czyli badanie rekrutujące chorych z różnymi typami nowotworów – pod warunkiem, że ich nowotwory napędzane są przez MYC. Taki model umożliwia sprawdzenie działania terapii u różnych pacjentów bez konieczności prowadzenia osobnych badań dla każdego typu raka. Badanie prowadzone będzie m.in. w Canberra Hospital, Peter MacCallum Cancer Centre w Victorii oraz St. Vincent’s Hospital w Sydney. Koordynacją całości zajmuje się ANU we współpracy z australijskimi ośrodkami onkologii klinicznej.

Jeśli PMR‑116 potwierdzi swoją skuteczność i bezpieczeństwo u ludzi, może wyznaczyć zupełnie nowy kierunek w leczeniu nowotworów napędzanych onkogenami, które dotąd uchodziły za nieosiągalne dla medycyny.

Marcin PowęskaM
Napisane przez

Marcin Powęska

Biolog, dziennikarz popularnonaukowy, redaktor naukowy Międzynarodowego Centrum Badań Oka (ICTER). Autor blisko 10 000 tekstów popularnonaukowych w portalu Interia, ponad 50 publikacji w papierowych wydaniach magazynów "Focus", "Wiedza i Życie" i "Świat Wiedzy". Obecnie pisze także na łamach OKO.press.