Cios w serce. Groźne skutki nieleczonej choroby dziąseł

Wydają się niepozorne i ograniczone do jamy ustnej, ale mogą siać spustoszenie w sercu. Japońscy naukowcy wykazali, że bakterie odpowiedzialne za choroby przyzębia mogą zwiększać ryzyko migotania przedsionków. To odkrycie zmienia sposób, w jaki powinniśmy patrzeć na związek między zdrowiem jamy ustnej a ogólnym stanem zdrowia.
Dbając o zęby, zadbamy o serce /Fot. Unsplash

Dbając o zęby, zadbamy o serce /Fot. Unsplash

Zespół badawczy z Uniwersytetu Hiroszima, kierowany przez dr Shunsuke Miyauchi, opublikował właśnie wyniki przełomowego badania w czasopiśmie Circulation. Ich analiza ujawnia, że Porphyromonas gingivalis, bakteria odpowiedzialna za zaawansowane formy chorób przyzębia, może przenikać do klatki piersiowej i sprzyjać rozwojowi migotania przedsionków (AFib) – zaburzenia rytmu serca, które dotyka miliony osób na całym świecie.

Czytaj też: Nowa nadzieja dla milionów! Serce po zawale da się naprawić

W badaniach prowadzonych na myszach stwierdzono, że bakterie z ogniska zapalnego w jamie ustnej przedostają się do krwiobiegu, a następnie osiedlają w lewym przedsionku serca – miejscu, w którym zazwyczaj rozpoczyna się migotanie przedsionków. Identyczne sekwencje DNA bakterii wykryto zarówno w jamie ustnej, jak i w tkance serca.

Psują się zęby, psuje się serce

Kiedy P. gingivalis zagnieździ się w przedsionku serca, zaczyna działać podstępnie. U zainfekowanych myszy naukowcy zaobserwowali wyraźnie wyższy poziom włóknienia przedsionka – czyli tworzenia się bliznowatej tkanki, która upośledza przewodzenie impulsów elektrycznych odpowiedzialnych za prawidłowe skurcze serca. U myszy zakażonych bakterią poziom zwłóknienia przedsionków wynosił 21,9 proc., podczas gdy u zdrowych było to tylko 16,3 proc. Jeszcze bardziej wymowne były wyniki testu indukcji AFib – zdolności wywoływania arytmii za pomocą bodźca elektrycznego. Taka indukcja była możliwa u 30 proc. zakażonych zwierząt, wobec zaledwie 5 proc. w grupie kontrolnej.

Czytaj też: Ładny uśmiech kosztuje mniej niż leczenie. Eksperci apelują, by dbać o zęby

Badacze potwierdzili też te zjawiska u ludzi. W tkankach lewego przedsionka pobranych od 68 pacjentów z migotaniem przedsionków wykryto DNA P. gingivalis, przy czym jego ilość była skorelowana z zaawansowaniem choroby przyzębia. Innymi słowy – im gorszy stan dziąseł, tym większe ryzyko włóknienia przedsionka i wystąpienia arytmii.

Dr Shunsuke Miyauchi mówi:

P. gingivalis wnika do układu krążenia przez zmiany przyzębia i przemieszcza się do lewego przedsionka, gdzie nasila zwłóknienie przedsionka i sprzyja rozwojowi arytmii. Dlatego leczenie chorób przyzębia, które może zablokować bakteryjną drogę do serca, może odegrać istotną rolę w zapobieganiu i terapii migotania przedsionków.

W uproszczeniu: stan jamy ustnej to nie tylko kwestia estetyki czy komfortu – to bezpośredni czynnik ryzyka dla układu sercowo-naczyniowego. Jeśli uda się zahamować bakteryjne migracje z jamy ustnej do serca, być może zmniejszymy zachorowalność na jedną z najbardziej wyniszczających arytmii.

Barwienie immunohistochemiczne u myszy wykazało, że Porphyromonas gingivalis (zielony) przedostaje się do mięśnia sercowego przez małe naczynia krwionośne w lewym przedsionku /Fot. Shunsuke Miyauchi/Hiroshima University

Badacze planują teraz kolejne etapy eksperymentów – zamierzają zidentyfikować dokładny mechanizm, w jaki P. gingivalis oddziałuje na komórki mięśnia sercowego. Równocześnie w Japonii rozpoczęto pilotażowy program łączenia praktyki stomatologicznej z kardiologiczną – interdyscyplinarny model, który może w przyszłości wejść do globalnej praktyki medycznej.

Zdrowie dziąseł to fundamentalny, choć często niedoceniany filar ogólnego zdrowia. Choroby przyzębia – od łagodnego zapalenia dziąseł po zaawansowane zapalenie tkanek okołozębowych – dotykają ponad połowę dorosłych na świecie i mogą rozwijać się przez lata bez wyraźnych objawów. Objawy takie jak krwawienie przy szczotkowaniu, cofanie się linii dziąseł, nadwrażliwość czy rozchwianie zębów powinny być sygnałem alarmowym. Bakterie gromadzące się w płytce nazębnej nie tylko niszczą struktury podtrzymujące zęby, ale – jak pokazują coraz liczniejsze badania – mogą wpływać na odległe narządy, w tym serce, mózg, a nawet płuca. Utrzymanie prawidłowej higieny jamy ustnej, regularne usuwanie kamienia nazębnego i profesjonalne kontrole stomatologiczne to nie tylko inwestycja w piękny uśmiech, ale także w zdrowie całego organizmu.

Marcin PowęskaM
Napisane przez

Marcin Powęska

Biolog, dziennikarz popularnonaukowy, redaktor naukowy Międzynarodowego Centrum Badań Oka (ICTER). Autor blisko 10 000 tekstów popularnonaukowych w portalu Interia, ponad 50 publikacji w papierowych wydaniach magazynów "Focus", "Wiedza i Życie" i "Świat Wiedzy". Obecnie pisze także na łamach OKO.press.