Wbrew stereotypowi “cyfrowych tubylców”, dla Gen Z nie każda interakcja musi odbywać się online. W obszarach takich jak zdrowie, finanse czy relacje międzyludzkie młodzi ludzie chętniej korzystają z tradycyjnych rozwiązań. Przykładem może być wybór wizyty w przychodni przy lekkich problemach zdrowotnych (46 proc.) zamiast teleporady (26 procent). Podobne podejście widać w codziennych sytuacjach – większość ankietowanych woli płacić za paliwo w kasie niż przy tankomacie (56 proc.) i odbierać zamówione jedzenie bezpośrednio od kuriera (58 procent).
Czytaj też: Rodzice śledzący lokalizację? Pokolenie Z nie ma nic przeciwko, ale to wcale nie jest dobry znak
Dominika Wnuczyńska, Head of Brand Strategy w LoveBrands Group, mówi:
Przedstawiciele Post-Millenialsów wybierają technologię wtedy, kiedy zadanie wydaje się proste i obciążone małym ryzykiem. Natomiast jeśli problem jest bardziej złożony, wybierają “żywego” człowieka – liczą, że ten się nie zawiesi ani nie rozładuje w kluczowym momencie.
Gen Z lubi sztuczną inteligencję, ale nie bardziej niż ludzi
Sztuczna inteligencja rozwija się dynamicznie, ale nie podbiła jeszcze serc Gen Z. Kiedy “zetki” szukają pomocy w obsłudze klienta, w większości wybierają rozmowę telefoniczną (37 proc.) lub czat z konsultantem (26 proc.), a asystenci AI są dla nich ostatnią opcją (7 procent). Podobnie dzieje się w kwestiach osobistych – wstydliwe problemy wolą omawiać z zaufaną osobą (64 proc.) niż z AI (14 proc.), a życiowe decyzje najczęściej podejmują samodzielnie lub w oparciu o rady bliskich.
Czytaj też: Czy sztuczna inteligencja wie, co zrobisz, zanim sam o tym pomyślisz? Nowy trend budzi obawy etyczne
Dr Konrad Maj, psycholog społeczny z Uniwersytetu SWPS, wyjaśnia:
Automatyzacja jest dla nich wygodna w powtarzalnych czynnościach, ale w sprawach zdrowotnych i emocjonalnych stawiają na relacje międzyludzkie. Czy kolejne pokolenia będą bardziej otwarte na cyfrowych asystentów? Być może w niektórych obszarach zawsze będziemy preferować kontakt z prawdziwym człowiekiem. I to wcale nie jest zła wiadomość.
Chociaż aplikacje randkowe to standard dla wielu przedstawicieli Gen Z, to korzystanie z AI do doboru partnera wciąż budzi wątpliwości. Ponad połowa ankietowanych (53 proc.) woli samodzielnie szukać drugiej połówki, a tylko 19 proc. oddałoby to zadanie w ręce sztucznej inteligencji. Również w rozmowach i poznawaniu drugiej osoby młodzi ludzie niechętnie wspierają się AI (63 proc. chce to robić samodzielnie, a tylko 12 proc. skorzystałoby z pomocy technologii).


Gen Z ma także ambiwalentny stosunek do biochipów. Większość uznałaby za interesujące wszczepienie implantu, jeśli pomógłby on monitorować zdrowie (47 proc.), wykrywać nowotwory (37 proc.) lub ułatwiać komunikację w językach obcych (38 procent). Natomiast rozwiązania związane z płatnościami (19 proc.) czy odblokowywaniem drzwi (21 proc.) budzą większy sceptycyzm. I słusznie, bo to usprawnienia, których tak naprawdę (jeszcze) nie potrzebujemy.
Dorota Bieniek, Chairman LoveBrands Group, podsumowuje:
Generalizowanie preferencji pokolenia Z może być mylące. Wyniki badania pokazują, że to grupa bardziej złożona, niż mogłoby się wydawać. To cenna lekcja dla firm i projektantów technologii.
Badanie potwierdza, że chociaż technologia jest dla Gen Z nieodłącznym elementem życia, nie zastąpi ona relacji międzyludzkich i realnego wsparcia w kluczowych kwestiach. To ważna informacja zarówno dla twórców usług cyfrowych, jak i dla firm, które chcą lepiej zrozumieć potrzeby młodego pokolenia.