W 2024 roku w Polsce zdiagnozowano niemal 30 tys. przypadków boreliozy – o blisko 4000 więcej niż rok wcześniej. Równocześnie liczba przypadków KZM wzrosła o około 20 proc. w porównaniu z 2023 r. Mimo coraz powszechniejszych szczepień, choroby przenoszone przez kleszcze nadal przybierają na sile.
Czytaj też: Pięta achillesowa boreliozy odkryta. Przełom w walce z najgroźniejszą chorobą odkleszczową
Z danych Jutro Medical wynika, że w sezonie wiosenno-letnim liczba osób szczepiących się przeciw KZM była aż o 87 proc. wyższa niż zimą. A jednak to nie wystarczyło, by zahamować wzrost zakażeń. Co gorsza, 90 proc. osób ukąszonych przez kleszcza miało z nim kontakt nie w lesie czy na Mazurach, lecz w pobliżu własnego domu – w ogródku czy na działce.
Kleszcze nie znają już sezonu. Zmiany klimatu zmieniają mapę ryzyka
Dlaczego mimo wzrostu liczby szczepień rośnie też liczba zachorowań? Winne są przede wszystkim zmiany klimatyczne. Wysokie temperatury utrzymujące się także zimą powodują, że sezon aktywności kleszczy nie kończy się w październiku, lecz trwa niemal cały rok.
Czytaj też: KZM. Ukłucie kleszcza może skończyć się niepełnosprawnością. Szczepimy się! [Wideo]
Konrad Michalski, lekarz medycyny rodzinnej i dyrektor medyczny Jutro Medical, mówi:
Jak potwierdzają dane, szczepimy się na kleszczowe zapalenie mózgu już nie tylko wtedy, gdy jest ciepło. Z tego względu problem przestaje być tylko sezonowy, mimo że tak postrzega go wciąż większość Polaków. Na wzrost liczby przypadków chorób odkleszczowych wpływają przede wszystkim zmiany klimatyczne. Wyższe temperatury wydłużają okres aktywności kleszczy, dlatego mogą atakować również zimą.
Ekspert dodaje też, że Polska staje się domem dla kleszczy wcześniej spotykanych głównie w krajach południowych, jak przedstawiciele rodzaju Hyalomma. Choć dominują nadal rodzime gatunki, takie jak kleszcz pospolity i łąkowy, pojawienie się nowych nosicieli patogenów budzi poważne obawy.

Kleszczowe zapalenie mózgu i borelioza są trudne do rozpoznania w początkowych stadiach. Objawy KZM przypominają infekcję dróg oddechowych – ból głowy, gorączkę, ogólne osłabienie. W zaawansowanych przypadkach może dojść do paraliżu czy zaburzeń mowy.
Konrad Michalski dodaje:
Początkowe objawy chorób odkleszczowych mogą być trudne do rozpoznania, dlatego należy wybrać się do lekarza rodzinnego, który dokona skutecznej diagnozy. W przypadku kleszczowego zapalenia mózgu (KZM) są często łagodne i przypominają infekcję dróg oddechowych – mogą to być ból głowy czy osłabienie. W bardziej zaawansowanych przypadkach może wystąpić paraliż lub zaburzenia mowy.
Borelioza bywa jeszcze bardziej podstępna. Choć wczesnym objawem może być rumień wędrujący – charakterystyczny czerwony krąg z jaśniejszym środkiem – nie pojawia się on u wszystkich. Nieleczona choroba może prowadzić do zapalenia stawów, układu nerwowego, a nawet trwałego uszczerbku zdrowia.
Konrad Michalski mówi:
W przypadku jego wystąpienia niezbędna jest konsultacja z lekarzem rodzinnym, który może szybko postawić diagnozę i rozpocząć leczenie antybiotykiem. Warto jednak pamiętać, że nie cofa on zmian, które mogły już wystąpić w wyniku zakażenia. W przypadku bardziej zaawansowanych przypadków, takich jak neuroborelioza czy zapalenie stawów, nawet skuteczne leczenie nie zawsze oznacza pełny powrót do zdrowia.
Choć boreliozę leczy się antybiotykami, a przed KZM chroni skuteczna szczepionka, kluczowe znaczenie ma profilaktyka. Eksperci podkreślają, że większość zakażeń ma miejsce blisko domu – na trawnikach, w parkach, na działkach i ogródkach. Co więcej, nosicielami kleszczy bywają również zwierzęta domowe.
Ochrona to nie tylko repelenty, ale również długie rękawy i nogawki, jasne ubrania ułatwiające dostrzeżenie pasożyta, a także codzienne oględziny skóry po spacerze. Kluczowe jest też szybkie usunięcie kleszcza – do 24 godzin ryzyko zakażenia jest minimalne, po 48 godzinach znacznie wzrasta.
Przypadków KZM i boreliozy będzie przybywać – alarmują lekarze. W obliczu zmian klimatycznych i postępującego udomowienia kleszczy, działania profilaktyczne muszą wyjść poza sezonowe kampanie. Potrzebna jest ogólnopolska strategia, która uwzględni nowe zagrożenia – całoroczną obecność pasożytów, pojawienie się nowych gatunków i wzrost zachorowań mimo rosnącej liczby szczepień.