Czy rząd zauważy ich poparcie dla centrów zdrowia psychicznego? Są spokojni, nie palą opon, nie rzucają racami

Akcja poparcia dla centrów zdrowia psychicznego to nie protest. Chodzi o pozytywne podejście. Grupka około 50 osób siedzi naprzeciwko siedziby premiera. Chcą, by zauważono ich determinację i cierpienie. Są spokojni, nie palą opon, nie wrzeszczą, nie rzucają racami. Malują, grają w szachy, kręcą watę cukrową, śpiewają. Przyjechali z całej Polski. Z Trójmiasta, Sandomierza, Koszalina, Krakowa. Do chwili, kiedy byłam z nimi, nikt z rządzących nie usłyszał ich spokojnych głosów. Centra zdrowia psychicznego w testowanym modelu są dla tych ludzi ratunkiem. Nie można zniszczyć czegoś, co tak dobrze działa.
Akcja poparcia dla centrów zdrowia psychicznego to nie protest; Fot. Beata Igielska

Akcja poparcia dla centrów zdrowia psychicznego to nie protest; Fot. Beata Igielska

Nikt z rządu nie pojawił się także na tegorocznej konferencji centrów zdrowia psychicznego w Mikołajkach. To świadczy o tym, że ta grupka ludzi nie jest dla rządu zbyt ważna.

Czytaj także: Centra zdrowia psychicznego – nie psujmy czegoś, co dobrze działa

Popierający centra śpiewają: „Przybyli ułani pod okienko, stukają, pukają, wpuść premierze”.

– Musiałem czekać półtora roku na wizytę u psychiatry. Dlatego jestem za centrami zdrowia psychicznego. Chcę, żeby powstał krajowy ośrodek monitorujący ochronę zdrowia psychicznego. Finansowanie centrów musi być nie za usługi, tylko ryczałt per capita na głowę mieszkańca danego obszaru – mówi z przekonaniem Paweł.

– Cieszę się, że chodzę do Centrum Zdrowia Psychicznego w Konstancinie, dużo zawdzięczam ludziom tam pracującym. Dzięki nim stanąłem na nogi, pomogli mi rozwiązać problemy. Bardzo mnie wspierają. Kiedy źle się czuję, zawsze mogę na nich liczyć. Cieszę się, że są też takie miejsca jak Dom pod Fontanną czy Fajrant, gdzie możemy się spotkać, miło spędzić czas, jesteśmy akceptowani. Nie musimy nikogo udawać, nosić maski. Zawsze mówię prawdę aż do bólu, nienawidzę kłamstwa – dzieli się swoim doświadczeniem Marek z Konstancina.

Akcja poparcia dla centrów zdrowia psychicznego. Nie zabierajcie nam ich w obecnym kształcie

– Chcielibyśmy, żeby centra były zachowane w kształcie, w którym są testowane w pilotażu, ponieważ widzimy, jak bardzo pomagają ludziom w kryzysie psychicznym. Tę akcję poparcia zorganizowały osoby z doświadczeniem kryzysu. Podpisujemy tu list do pana premiera, w którym prosimy, żeby utworzono ośrodek krajowy do wspierania reformy, żeby opracowano standardy działania w centrach, tak żeby ludzie mieli jasne wytyczne, jak działać, jak się zachować w określonych sytuacjach, co mieć w centrach mówi – mówi Katarzyna Szczerbowska z Fundacja eFkropka, osoba z doświadczeniem kryzysu psychicznego, była rzeczniczka prasowa pilotażu centrów zdrowia psychicznego.

„Dla nas ta reforma jest jak woda i powietrze. Bardzo o nią walczyliśmy i mieliśmy wpływ na jej kształt. Pomaga nam, chcemy żeby się rozwijała i pomagała wszystkim ludziom, którzy doświadczają kryzysów i ich bliskim. Nie chcemy jej zmieniania na inny model.

Wszyscy jesteśmy ze sobą powiązani. Kryzys jednego człowieka dotyka całego jego otoczenia. Nie da się zabezpieczać wsparcia zdrowia psychicznego dzieci bez dbania o kondycję psychiczną dorosłych.

„Bardzo prosimy Pana Premiera o przyłączenie się do nas. Jeśli Pan chce z nami porozmawiać, przyjdziemy.”– czytamy w liście do premiera.

Akcja poparcia dla centrów zdrowia psychicznego. Co reforma dała osobom w kryzysie psychicznym

Dała im możliwość widzenia się ze sobą, wspierania się, dawania sobie wzajemnie siły. Chcą, żeby Polacy usłyszeli od nich, tak mocno doświadczonych cierpieniem, że najważniejszą rzeczą na świecie jest przyjaźń, miłość, kolegowanie się, robienie czegoś wspólnie, pomaganie sobie wzajemne, że dbając o siebie, swoją moc, zasoby, dobrostan, dbamy też o dobrostan innych ludzi.

Reforma psychiatrii dorosłych w postaci utworzenia centrów zdrowia psychicznego dała osobom w kryzysie psychicznym szybki dostęp do wsparcia. Wystarczy przyjść do centrum, żeby porozmawiać z psychologiem. Są tam różnorodne formy leczenia, wspierania.

Katarzyna Szczerbowska:

– Wielu z nas tu zgromadzonych, którzy nigdy nie wychodzili z domu, nagle zaczęli wychodzić, bo powstały kluby pacjenta, bo specjaliści przyjeżdżają do domu, wsparcie dostaje cała rodzina, powstały wysokoedukacyjne grupy wsparcia, terapia rodzinna. Zespół przyjeżdżający do domu pomaga całej rodzinie, widzi człowieka w kontekście społecznym.

Centra wspierają w powrocie do pracy, do nauki, załatwia się korepetycje dla kogoś, kto się przygotowuje do matury, pomaga się w tym, co jest człowiekowi potrzebne, żeby odbudował swoje życie, czy w ogóle zbudował swoje życie.

Do centrów często trafiają ludzie z trudnych, przemocowych domów z uzależnionymi rodzicami czy uzależnioną rodziną.

– Nie chodzi tylko o to, żeby zniwelować objawy kryzysu psychicznego. Owszem, leki mogą uspokoić, pomogą zasnąć, ale nie załatwią spraw, które mamy do załatwienia. Każdy z nas ma jakieś umiejętności. W centach wpieramy ludzi w ich zasobach, nawet odkrywamy je – tłumaczy Katarzyna Szczerbowska.

Akcja poparcia dla centrów zdrowia psychicznego. Co to jest terapia środowiskowa?

– Terapia środowiskowa to pomaganie człowiekowi w jego otoczeniu. Kryzysy psychiczne zawsze powstają w pracy, w rodzinie. Nie chodzi o to, żeby człowieka zamykać, izolować w szpitalu psychiatrycznym, który przypomina więzienie, który bardzo często inwalidyzuje, bo wielu z nas już potem nie potrafi żyć poza szpitalem – mówi Katarzyna Szczerbowska. – Martwimy się o ludzi, którzy wychodzą ze szpitala, żeby mieli wsparcie. Bez niego często trafia się w obrotowe drzwi – znowu się wraca do szpitala. Sama byłam tak leczona. Po wyjściu ze szpitala nie miałam żadnej pomocy, musiałam sobie sama radzić. Leczenie się prywatnie jest pułapką, dlatego, że lekarz leczący prywatnie nie zna mnie ze szpitala, nie wie, co się ze mną działo i nie widzi mnie w szerszy sposób – tłumaczy Szczerbowska.

Reforma psychiatrii dorosłych zapewniła powiązanie ze sobą oddziału szpitalnego, oddziału dziennego, poradni zdrowia psychicznego i zespołu leczenia środowiskowego. Bo osoby w kryzysie psychicznym należy nie tylko leczyć, ale przede wszystkim wspierać w zdrowieniu. Widzieć w człowieku, człowieka, cały jego potencjał.

Akcja poparcia dla centrów zdrowia psychicznego. Jeżeli wspieramy ludzi w zdrowieniu, jest mniej rent, mniej zwolnień od psychiatry

Środowisko centrów zdrowia psychicznego ma nadzieję, że rząd usłyszy ich głos. Bo szczęściarzami są ci, którzy nigdy w swoim otoczeniu nie mieli nikogo cierpiącego psychicznie. Tyle że w dzisiejszym świecie nie ma takiej możliwości.

Katarzyna Szczerbowska:

– Liczę na serce i na rozum osób, które decydują, bo jeżeli wspieramy ludzi w zdrowieniu, to jest mniej rent, mniej zwolnień od psychiatry. Ogólnie podnosi się dobrostan psychiczny w kraju. Tu nie mamy żadnych poglądów politycznych, dla nas liczy się drugi człowiek. Ciężki kryzys psychiczny można porównać ze śmiercią. Potem rodzisz się na nowo i doceniasz rzeczy, które są naprawdę ważne.

Były rzeczniczka prasowa ds. reformy psychiatrii dorosłych zapewnia, że centra zdrowia psychicznego to są bardzo dobrze wydane pieniądze, to szansa, żeby stworzyć nowoczesną opiekę psychiatryczną w Polsce. Tego programu zazdrości Polsce wiele krajów na świecie, bo został wymyślony przez pacjentów, przez lekarzy działających środowisku przy skorzystaniu z najlepszych wzorów i przy staraniu się unikania ich błędów.

Na przykład we Włoszech niepotrzebnie zamknięto wszystkie szpitale psychiatryczne i obecnie bardzo dużo ludzi przeżywa kryzys bezdomności lub przebywają w domach pomocy społecznej. Dlatego szpitalne łóżka kryzysowe muszą być elementem centrum, a nie być oddzielone. Owszem, szpitale najłatwiej jest finansować, ale to jest najdroższa forma opieki, zresztą mocno niedoskonałej.

Katarzyna Szczerbowska:

– W miejscach, w których działają centra, w szpitalach prawie nie ma ludzi z psychozami, z chorobą afektywną dwubiegunową. Trafiają tam zaś ludzie z kryzysami reaktywnymi będącymi reakcjami na problemy życiowe, z depresjami. Jest bardzo dużo młodych ludzi, osiemnastolatków, dziewiętnastolatków, dwudziestolatków, którzy w szpitalu chowają się przed życiem, a to nie jest dobry pomysł.

Beata IgielskaB
Napisane przez

Beata Igielska

Tematyką zdrowia zajmuje się od 2020 r. Laureatka kilku nagród dziennikarskich. W styczniu 2025 r. została Dziennikarzem Medycznym Roku 2024 w kategorii Internet. Uwielbia tematy społeczne, ma wieloletnie doświadczenie w mediach ogólnopolskich. Pisze publicystykę, wywiady, reportaże – za jeden z nich została nagrodzona w 2007 r. Prywatnie wielbicielka dobrej literatury, muzyki, sztuki. Jej konikiem jest teatr – ukończyła oprócz polonistyki, także teatrologię. Lubi podróże.