Rak endometrium to nowotwór, którego skala zagrożenia rośnie z roku na rok. Według danych epidemiologicznych, w ostatnich dwóch dekadach umieralność z jego powodu zwiększała się w tempie 5 proc. rocznie. Wpływ na to ma zmieniający się profil pacjentek – częściej chorują kobiety z otyłością, cukrzycą czy zespołem metabolicznym. Problemem pozostaje także brak badań przesiewowych, które mogłyby wykrywać chorobę we wcześniejszych stadiach. Ultrasonografia przezpochwowa jest podstawowym badaniem, które może wskazać nieprawidłowości w obrębie endometrium.
Czytaj też: Sztuczna inteligencja, która nie myli się (prawie) nigdy. Nowa era w diagnostyce raka endometrium
Prof. dr hab. n. med. Anita Chudecka-Głaz ze szczecińskiego PUM, mówi:
Pacjentki powinny pamiętać, że nieprawidłowy obraz endometrium to nie zawsze powód do niepokoju – może być fizjologiczną reakcją organizmu związaną z cyklem miesiączkowym. To nie nowotwór, ale niepokojący symptom, którego jednak nie wolno bagatelizować. Natomiast rozrost endometrium, zwłaszcza u kobiet po menopauzie, to już stan wymagający diagnostyki.
USG to podstawa w wykrywaniu nieprawidłowości endometrium
Rozrost endometrium to jedna z najczęstszych nieprawidłowości ginekologicznych, a jego istota polega na nadmiernym i nieregularnym namnażaniu się gruczołów błony śluzowej macicy. W praktyce klinicznej problem ten dotyka około 130 kobiet na 100 tysięcy, choć rzeczywista liczba może być wyższa, ponieważ część pacjentek nie zgłasza wczesnych objawów lub interpretuje je jako fizjologiczne zaburzenia cyklu. Do najbardziej charakterystycznych symptomów należą nieregularne krwawienia, plamienia międzymiesiączkowe, a u kobiet po menopauzie – każdy epizod krwawienia, który powinien zostać niezwłocznie skonsultowany z ginekologiem.
Czytaj też: Lipcowa lista refundacyjna otwiera drzwi do nowoczesnych terapii onkologicznych
Lekarze rozróżniają dwa podstawowe typy rozrostu endometrium. Pierwszy z nich to rozrost bez atypii, w którym dochodzi do zwiększenia liczby komórek, jednak zachowują one prawidłową budowę. Ten wariant niesie stosunkowo niewielkie ryzyko transformacji nowotworowej i często dobrze reaguje na leczenie farmakologiczne, np. z wykorzystaniem preparatów hormonalnych opartych na progestagenach. Drugi typ – rozrost z atypią – ma zupełnie inny charakter biologiczny. W tym przypadku komórki endometrium nie tylko namnażają się w nadmiarze, ale także wykazują cechy nieprawidłowej budowy, co sprawia, że mogą stanowić bezpośrednie stadium przedrakowe. Szacuje się, że nawet u 30-40 proc. pacjentek z rozrostem atypowym w perspektywie kilku lat może rozwinąć się rak endometrium, jeśli zmiana nie zostanie odpowiednio wcześnie rozpoznana i leczona.

Współczesna diagnostyka raka endometrium nie kończy się na USG. Kolejne etapy obejmują badanie histopatologiczne, a następnie pogłębione analizy molekularne. Dopiero ich połączenie pozwala na dokładne określenie biologii nowotworu i dobór właściwej terapii. Przełom nastąpił dwa lata temu, kiedy do klasyfikacji FIGO oficjalnie włączono wyniki badań molekularnych. Profilowanie genomowe metodą NGS (Next Generation Sequencing) umożliwia jednoczesną analizę wielu markerów genetycznych i staje się nieodzownym elementem leczenia.
Pola Król, Prezeska Fundacji Onkologicznej Życie z Rakiem, mówi:
Nie każde nieprawidłowe krwawienie, czy plamienie międzymiesiączkowe musi od razu oznaczać nowotwór endometrium. Ale każda taka nieprawidłowość, szczególnie jeśli się powtarza, wymaga konsultacji z lekarzem, bo może oznaczać inne problemy ginekologiczne. Diagnostyka molekularna to nie dodatek, to podstawa. Na co dzień spotykamy pacjentki, które próbują zrozumieć wynik badania, który otrzymują. Chcą wiedzieć, co oznacza typ molekularny ich nowotworu i jakie mają możliwości leczenia. Badania immunohistochemiczne i profilowanie genetyczne powinny być wykonywane rutynowo – już na etapie rozpoznania. Tylko wtedy możliwe jest wdrożenie terapii dostosowanej do biologii nowotworu, a nie jedynie uzyskanie szczegółów dotyczących jego lokalizacji czy rozmiaru.
Nowe terapie, nowe nadzieje
Rok 2013 okazał się punktem zwrotnym – wtedy po raz pierwszy wyróżniono typy molekularne raka endometrium. Dzięki temu wiadomo dziś, że to nie jedna choroba, ale cała grupa nowotworów o różnych cechach biologicznych. Kluczową rolę odgrywa status mechanizmu naprawy niesparowanych zasad DNA (MMR). Na tej podstawie nowotwory dzieli się na dwie grupy: dMMR – „widoczne” dla układu odpornościowego i reagujące na immunoterapię oraz pMMR – guzy „zimne”, które trudniej poddają się temu leczeniu. Zmiany w programie lekowym B.148 otworzyły drogę do innowacyjnych terapii, m.in. immunoterapii dla pacjentek z typem dMMR.
Pola Król tłumaczy:
Ogromnie cieszą nas zmiany wprowadzane w programie lekowym B.148, dzięki którym pacjentki z „ciepłym” guzem dMMR mają dostęp do przełomowej immunoterapii przynoszącej bardzo dobre efekty, a nawet długotrwałe odpowiedzi. Wierzymy również, że większa grupa chorych, z „zimnym” guzem non-dMMR, niedługo otrzyma swoją szansę. Dzięki dodaniu inhibitora PARP do immunoterapii możliwe stało się „podgrzanie” guza, co sprawia, że jest on bardziej podatny na działanie układu odpornościowego. Dlatego z nadzieją czekamy na dostęp do terapii skojarzonej, która daje najdłuższą odpowiedź na leczenie.
Nową perspektywą jest także połączenie immunoterapii z inhibitorami PARP, które pozwalają „podgrzać” guzy zimne, czyniąc je bardziej podatnymi na działanie układu odpornościowego. To podejście może stać się kolejnym przełomem w leczeniu.
Specjaliści podkreślają, że rak trzonu macicy nie rozwija się po cichu. Najczęściej daje o sobie znać nieprawidłowym krwawieniem, którego nie wolno bagatelizować. Dzięki diagnostyce molekularnej pacjentki zyskują dziś realną szansę na leczenie dopasowane do ich indywidualnej sytuacji biologicznej. To postęp, który w onkologii ginekologicznej otwiera nową epokę.