W trwającym osiem tygodni badaniu RAP-219-FOS-201 wzięło udział 30 dorosłych z ogniskowymi napadami padaczkowymi, u których wcześniejsze terapie – często skojarzone – nie przynosiły poprawy. Każdemu uczestnikowi wszczepiono implant neurostymulacji responsywnej (RNS), rejestrujący w sposób ciągły aktywność mózgu i pozwalający mierzyć zarówno napady kliniczne, jak i tzw. długie epizody – obiektywny elektroencefalograficzny marker napadowej aktywności. Pacjenci rozpoczynali terapię od małej dawki leku, stopniowo zwiększając ją do 1,25 mg RAP-219 dziennie.
RAP-219 zwiastuje nową erę leczenia padaczki
Po ośmiu tygodniach mediana redukcji napadów klinicznych wyniosła 77,8 proc., a u 85 proc. uczestników liczba „długich epizodów” spadła co najmniej o 30 proc. U 72 proc. chorych częstość napadów klinicznych zmniejszyła się o połowę lub więcej, a 24 proc. pacjentów w ogóle nie doświadczyło napadów w całym okresie obserwacji. Wyniki te zostały potwierdzone statystycznie – w przypadku „długich epizodów” mediana redukcji wyniosła 71 proc. i była istotna statystycznie.
Czytaj też: Jeden gen, dwa zaburzenia. Co łączy autyzm i epilepsję?
Lek okazał się dobrze tolerowany. Nie zgłoszono żadnych poważnych działań niepożądanych, a najczęstsze – zawroty głowy i bóle głowy, zmęczenie, nudności czy senność – miały łagodny lub umiarkowany charakter. Z powodu skutków ubocznych terapię przerwało trzech uczestników. Średni wiek pacjentów w chwili rozpoczęcia badania wynosił 40 lat, a pierwsze napady padaczkowe pojawiały się u nich przeciętnie w wieku około 16 lat. Większość stosowała jednocześnie trzy inne leki przeciwpadaczkowe, co podkreśla skalę trudności w leczeniu tej populacji.
RAP-219 jest pierwszym w swojej klasie selektywnym modulatorem receptorów AMPA. Działa poprzez białko TARPγ8, które występuje głównie w korze mózgowej i hipokampie – regionach najczęściej związanych z ogniskami napadów. Dzięki temu lek ogranicza nadmierną aktywność neuronów dokładnie tam, gdzie jest to potrzebne, minimalizując ryzyko działań ubocznych typowych dla leków o szerokim spektrum, takich jak sedacja czy zaburzenia motoryczne.

Firma Rapport Therapeutics zapowiedziała spotkanie z amerykańską Agencją FDA pod koniec 2025 roku, by omówić wyniki i zaplanować badania fazy 3. Rozpoczęcie dwóch kluczowych prób klinicznych planowane jest na trzeci kwartał 2026 roku. Firma przygotowuje także otwarte badanie długoterminowego bezpieczeństwa, w którym uczestnicy fazy 2a będą mogli kontynuować terapię, a pierwsze wyniki spodziewane są w drugiej połowie 2026 roku. Równolegle rozwijana jest długodziałająca iniekcyjna postać leku, która ma pomóc w rozwiązywaniu problemów z regularnym przyjmowaniem tabletek – częstej bolączki w terapii padaczki.
Padaczka dotyka na świecie około 50 milionów ludzi, z czego – według danych Polskiego Towarzystwa Epileptologii i Narodowego Funduszu Zdrowia – w Polsce choruje około 350-400 tys. osób. To oznacza, że co setny Polak zmaga się z tą przewlekłą chorobą neurologiczną. Co szczególnie niepokojące, nawet 30-40 proc. pacjentów cierpi na padaczkę lekooporną, w której mimo stosowania wielu leków napady nadal się pojawiają i znacząco obniżają jakość życia, utrudniając pracę, naukę i codzienne funkcjonowanie.
Na tym tle wyniki badań nad RAP-219 dają realną nadzieję na przełom. Zarówno wysoka redukcja napadów klinicznych, jak i potwierdzone obiektywnym biomarkerem zmiany w zapisie EEG pokazują, że lek może wypełnić ogromną lukę terapeutyczną. Jeśli faza 3 potwierdzi skuteczność i bezpieczeństwo, RAP-219 może stać się długo oczekiwaną opcją leczenia dla tysięcy polskich pacjentów, którzy dziś nie mają skutecznych możliwości opanowania choroby.