Ratownicy medyczni. Janek Świtała nie wierzy już w słowa polityków. Czeka na konkrety

Ratownicy medyczni zaapelowali do rządu o zmiany, zapewniające im większe bezpieczeństwo, po tym, gdy pod koniec stycznia zginął ich 64-letni kolega ugodzony nożem w czasie interwencji. Rząd obiecuje m.in. zakup kamizelek nożoodpornych, a opieka psychologiczna nad ratownikami ma być zagwarantowana w ustawie. Policja przeprowadzi szkolenia z samoobrony dla zespołów ratownictwa medycznego. Przeprowadzona zostanie społeczna kampania edukacyjna. Postuluje się podniesienie kar za ataki na ratowników. Oprócz tego wrócił pomysł kamerek nasobnych.
 Fot. Instagram Janka Świtały

Fot. Instagram Janka Świtały

Tuż po śmierci ratownika doszło do kolejnego ataku, gdy zespół ratownictwa medycznego przyjechał do mężczyzny leżącego na ulicy, przetransportował go do karetki i w asyście policjantów – na SOR. Gdy półtorej godziny czekano na przyjęcie, pacjent zdążył się wyspać, obudził się i zaczął kopać w drzwi karetki. Ratownik próbował go uspokoić i wtedy dostał w twarz.

“Ratownicy medyczni używają przycisku “pomoc” około trzech tysięcy razy rocznie”

Powołany międzyresortowy zespół z udziałem środowiska ratowników medycznych pod kierownictwem wiceministra zdrowia Marka Kosa m.in. odgrzał pomysł z pandemii wyposażenia ratowników medycznych w kamery nasobne. Mowa też o podniesieniu kar za ataki na ratowników.

“Ratownicy medyczni używają przycisku “pomoc” około trzech tysięcy razy rocznie” – powiedział 06. lutego br. w Sejmie wiceminister zdrowia Marek Kos. Jedynie część z tych alarmów kończy się wezwaniem policji.

Ratownicy medyczni mogą skorzystać z przycisku “pomoc” umieszczonego na tablecie znajdującym się na wyposażeniu ambulansu. Zgłoszenie trafia automatycznie do dyspozytora medycznego, a ten kontaktuje się z policją i po uzgodnieniu wysyłany jest na miejsce policyjny patrol.

Zdaniem wiceministra Kosa ataki na ratowników medycznych nie są często odnotowywane. W 2022 r. ratownicy użyli przycisku 5 tys. 739 razy, a policja została powiadomiona 632 razy. W kolejnych latach użyć przycisku i wezwań policji było mniej. W 2023 r. przycisku “pomoc” ratownicy medyczni użyli 3627 razy, a w 2024 r. – 3080 razy.

Kos poinformował, że ratownicy medyczni w ubiegłym roku wyjechali na interwencje 3 mln 200 tys. razy.

Czy wyposażyć ratowników medycznych w kamery nasobne?

Urząd Ochrony Danych Osobowych (UODO) z rezerwą podszedł do pomysłu kamer nasobnych. Podkreśla w komunikacie, że wyposażenie w nie ratowników medycznych powinno być odpowiednio uzasadnione.

Według UODO potrzebne jest m.in. wykazanie, że zapewnienie bezpieczeństwa ratownikom nie jest możliwe za pomocą mniej inwazyjnej metody. Ściśle określone powinno być także przechowywanie takich danych i powinny być one szybko usuwane, o ile na nagraniu brak jest incydentu.

Czytaj także: Ratownik medyczny. Czy w kamizelce nożoodpornej będzie bezpieczniejszy?

UODO argumentuje, że “w sytuacji interwencji medycznej w grę wchodzi (…) nie tylko bezpieczeństwo ratowników medycznych, ale również kwestie związane z poszanowaniem prywatności i intymności osób korzystających z pomocy zespołu ratunkowego. Interwencja może się także wiązać z rejestracją wizerunku osób postronnych.”

Prezes UODO wystąpił o systemowe uregulowanie kwestii monitoringu w służbach medycznych. “Oprócz rozwiązania w postaci kamer nasobnych, chodzi o monitoring w placówkach medycznych, w szczególności w miejscach stałego pobytu i rekonwalescencji pacjentów”.

UODO przypomniał, że dane dotyczące zdrowia na gruncie RODO stanowią szczególną kategorię danych i jako takie powinny podlegać wzmożonej ochronie. Są to często dane objęte tajemnicą lekarską: “przetwarzanie danych w ramach interwencji ratunkowych może wiązać się z sytuacjami o szczególnie intymnym charakterze”.

Ratownik medyczny. Uwierzę w obietnice rządu, gdy staną się faktem

Janek Świtała, ratownik medyczny, autor książek “Polski SOR” i “Halo Pogotowie?” ma 31 lat, od blisko dekady pracuje w publicznej Ochronie Zdrowia. Nie wierzy już w słowa. Uwierzy, jak obietnice rządu staną się faktem.

– Na razie nic nie dostałem. Ja i moi koledzy testujemy kamizelki od polskiej firmy, która je produkuje. Załatwiliśmy je sobie sami. Mają inną klasę odporności niż wojskowe, ale ważą niecałe 2 kg i nie krępują nam ruchów. Są wystarczające – uważa Świtała.

Przypomina, że niektórzy ratownicy nadal nie dostali wynagrodzenia za pracę w pandemii i za pracę w święta. O dodatki covidowe czy uznanie kwalifikacji personelu wciąż toczą się procesy.

– Ciągle coś jest obiecywane i nic z tego nie wynika. Czekam więc na konkrety. Kamizelki już dawno powinniśmy mieć. Żyjemy w niebezpiecznych czasach – podkreśla Janek Świtała.

W Polsce nie myśli się do przodu, nie uczymy się na błędach innych państw

Przypadków agresji w stosunku do ratowników medycznych jest ostatnio sporo. Janek Świtała zastanawia się, co będzie w chwili konfliktu zbrojnego, katastrofy naturalnej jak powódź na południu Polski. System ochrony zdrowia się wówczas przecież nie popisał.

– U nas nie myśli się do przodu, nie uczymy się na błędach innych państw. Np. obecnie mamy 1 600 zespołów ratowniczych. W razie konfliktu zbrojnego czy katastrofy naturalnej nie mamy obecnie żadnych prawdziwych rezerw ludzkich. Nie wiemy, ilu mamy ludzi z dyplomem ratownika medycznego. Gdzie jest ustawa o obronie cywilnej? – pyta.

Prywatnie potrzebuje urlopu i etatu. Jak podkreśla, mówi jedynie za siebie, bo niektórym jego kolegom odpowiada praca kontraktowa. Jego zaś zdaniem dopóki ratownictwo medyczne jako całość nie przypomina systemu a przypomina Ubera, dobrze nie będzie.

– Jeśli chodzi o wsparcie psychologiczne, powinnyśmy mieć możliwość po ciężkim wyjeździe przegadać z kimś temat. Teraz płacimy za konsultacje z psychologiem sami. Można też robić wsparcie dla grupy ratowników. Ale w tym temacie znów jest krótkie myślenie. Bo jeśli któryś z nas wypadnie na jakiś czas z powodu depresji z zawodu, trzeba będzie wydać kolejne tysiące złotych na studia człowieka, który go zastąpi. Za trzy lata – podsumowuje Świtała.

Beata IgielskaB
Napisane przez

Beata Igielska

Tematyką zdrowia zajmuje się od 2020 r. Laureatka kilku nagród dziennikarskich. W styczniu 2025 r. została Dziennikarzem Medycznym Roku 2024 w kategorii Internet. Uwielbia tematy społeczne, ma wieloletnie doświadczenie w mediach ogólnopolskich. Pisze publicystykę, wywiady, reportaże – za jeden z nich została nagrodzona w 2007 r. Prywatnie wielbicielka dobrej literatury, muzyki, sztuki. Jej konikiem jest teatr – ukończyła oprócz polonistyki, także teatrologię. Lubi podróże.