Hemoroidy, znane potocznie jako żylaki odbytu, nie są anomalią – to naturalne naczyniowe poduszki zbudowane z splotów żylnych, tkanki łącznej i mięśni gładkich, znajdujące się na końcu przewodu pokarmowego. Dopiero kiedy ulegają przekrwieniu i powiększeniu, stają się bolesnym i uciążliwym problemem. Jak tłumaczy dr Trisha Pasricha, gastroenterolog i główna autorka badania, wówczas pojawia się swędzenie, krwawienie, uczucie dyskomfortu, a także trudności z utrzymaniem higieny. To z kolei prowadzi do błędnego koła narastającej irytacji i dalszych dolegliwości. Hemoroidy są jednym z najczęstszych problemów proktologicznych – tylko w USA odpowiadają za miliony wizyt lekarskich rocznie i generują setki milionów dolarów kosztów.
Smartfon w toalecie zwiększa ryzyko hemoroidów
Do badania włączono 125 osób w wieku 45 lat i starszych, które przygotowywały się do rutynowej kolonoskopii. Uczestnicy wypełniali szczegółowe ankiety dotyczące stylu życia, spożycia błonnika, aktywności fizycznej, nawyków toaletowych i korzystania ze smartfona. Dodatkowo lekarze oceniali obecność hemoroidów w trakcie badania endoskopowego.
Czytaj też: To dlatego seniorzy powinni regularnie korzystać z technologii
Okazało się, że aż 2/3 badanych przyznaje się do korzystania z telefonu podczas wizyty w toalecie. W tej grupie 37 proc. spędzało na muszli więcej niż pięć minut, podczas gdy wśród osób rezygnujących z telefonu ten odsetek wyniósł zaledwie 7 proc. Najczęściej badani przeglądali wiadomości i media społecznościowe. Kolonoskopia ujawniła obecność hemoroidów u 43 proc. uczestników, a po uwzględnieniu czynników zakłócających – takich jak wiek, płeć, BMI, zaparcia, dieta czy aktywność fizyczna – okazało się, że samo korzystanie z telefonu zwiększało ryzyko hemoroidów o 46 proc.
Co ciekawe, badanie podważa jeden z najczęściej powtarzanych poglądów, jakoby kluczowym czynnikiem ryzyka było nadmierne napinanie się w trakcie wypróżnienia. W grupie korzystającej z telefonów intensywne parcie nie okazało się istotnym predyktorem obecności hemoroidów. Decydujące znaczenie miał czas spędzony w pozycji siedzącej na toalecie, bez podparcia miednicy. Innymi słowy – to właśnie dodatkowe minuty spędzone na scrollowaniu powodują większy nacisk na naczynia krwionośne w odbycie.

Dr Pasricha podkreśla, że nowoczesne aplikacje są zaprojektowane tak, aby maksymalnie przyciągać uwagę i zatrzymywać użytkownika jak najdłużej. Efektem jest łatwa utrata poczucia czasu nawet w tak prozaicznych sytuacjach jak wizyta w toalecie. Jej zdaniem warto wyrobić w sobie nawyk zostawiania telefonu poza łazienką i ograniczania czasu wypróżnienia do maksymalnie pięciu minut.
Podobnego zdania jest dr Jarrah Dowrick z Uniwersytetu w Auckland, który zwraca uwagę, że choć badanie zostało zaprezentowane pod hasłem „smartfonów”, to w gruncie rzeczy chodzi o problem przedłużonego siedzenia. Jak podkreśla, zaskakująco mało jest dowodów na wiele klasycznych czynników ryzyka hemoroidów, takich jak wiek, zaparcia czy niski poziom błonnika. Tym bardziej ważne są badania, które pomagają formułować konkretne i oparte na faktach zalecenia dla pacjentów.
Autorzy uczciwie zaznaczają, że ich badanie ma ograniczenia. Ma charakter przekrojowy, więc pozwala jedynie wskazać korelacje, a nie dowodzi związku przyczynowego. Dane na temat czasu spędzanego w toalecie czy stopnia parcia opierały się na deklaracjach uczestników, co mogło wprowadzać błędy pamięciowe. Dodatkowo uczestnikami byli wyłącznie dorośli powyżej 45. roku życia przygotowujący się do kolonoskopii, więc wyniki nie muszą być reprezentatywne dla całej populacji, szczególnie młodszych osób. Badanie nie analizowało także, jak długo – w perspektywie lat – uczestnicy korzystali z telefonu w toalecie.
Pomimo ograniczeń wnioski są jednoznaczne: to nie tyle smartfon sam w sobie, ile wynikające z jego używania wydłużenie czasu wizyty w toalecie zwiększa ryzyko choroby hemoroidalnej. Lekarze mogą więc rekomendować pacjentom, by skracali czas spędzany na muszli i unikali korzystania ze smartfona w łazience. Proste rozwiązania, takie jak świadome ograniczanie czasu czy nawet ustawienie minutnika, mogą okazać się skutecznym środkiem prewencji.