Zamiast naprawiać – skróć dystans. Nowa strategia zmienia terapię genową od podstaw

Zamiast dodawać coś nowego, wystarczy… usunąć. Naukowcy z Holandii opracowali przełomową metodę terapii genowej, która przywraca aktywność uśpionych genów przez skrócenie dystansu między nimi a tzw. enhancerami – bez żadnych sztucznych dodatków. Technologia „delete-to-recruit” może odmienić leczenie chorób takich jak anemia sierpowata i β-talasemia, ale jej potencjał wykracza daleko poza hematologię.
Fot. Freepik

Fot. Freepik

W najnowszych badaniach opublikowanych w czasopiśmie Blood, zespół badaczy z Hubrecht Institute, Erasmus MC i Sanquin przedstawił koncepcję, która może zrewolucjonizować terapię genową. W centrum ich zainteresowania znalazł się problem uśpionych genów – takich, które w czasie rozwoju płodowego były aktywne, ale po urodzeniu zostały wyłączone. W normalnych warunkach ich wyciszenie ma sens biologiczny, jednak w kontekście chorób genetycznych ich ponowna aktywacja mogłaby pełnić funkcję „koła ratunkowego”.

Czytaj też: Nowy rozdział w medycynie. Pierwszy na świecie pacjent leczony spersonalizowaną terapią CRISPR

Zamiast wprowadzać nowe geny, zmieniać ich sekwencję czy dodawać sztuczne regulatory, naukowcy zastosowali inną strategię: skrócili fizyczną odległość między genem a jego enhancerem – sekwencją DNA, która reguluje jego aktywność. Dokonali tego przy użyciu systemu CRISPR/Cas9, który działa jak precyzyjne nożyczki molekularne.

Dr Anna-Karina Felder z Hubrecht Institute mówi:

W tym badaniu odkryliśmy, że możliwe jest aktywowanie genu poprzez zbliżenie go do enhancera. Skierowaliśmy CRISPR/Cas9 tak, by wyciął fragment DNA pomiędzy enhancerem a uśpionym genem. W rezultacie te dwa elementy znalazły się bliżej siebie, co skutecznie reaktywowało gen.

Jak skrócić dystans między genem a enhancerem?

Nowa metoda została przetestowana w kontekście dwóch poważnych chorób genetycznych krwi: anemii sierpowatej i β-talasemii. Oba schorzenia wynikają z defektów w genie kodującym dorosłą formę hemoglobiny – białka odpowiedzialnego za transport tlenu w organizmie. W wyniku mutacji hemoglobina przestaje działać prawidłowo, co skutkuje poważnymi konsekwencjami zdrowotnymi: chroniczną anemią, zmęczeniem, bólami, a nawet uszkodzeniem narządów. Chorzy często są uzależnieni od regularnych transfuzji krwi.

Czytaj też: CRISPR/Cas9, komórki tłuszczowe i głodujące nowotwory. Pomysłowa metoda walki z rakiem

Co ciekawe, organizm posiada tzw. płodową wersję genu globiny, która działa przed narodzinami, a potem zostaje naturalnie wyciszona. U osób zdrowych to logiczne – wersja dorosła działa lepiej w warunkach życia pozamacicznego. Ale u chorych, u których dorosły gen jest uszkodzony, ta „rezerwowa” wersja mogłaby pełnić funkcję kompensacyjną. Kluczem jest jej ponowne uaktywnienie – i właśnie to udało się osiągnąć dzięki technologii „delete-to-recruit”.

Dr Anna-Karina Felder dodaje:

Płodowa globina to jak silnik zapasowy. Jeśli główny napęd, czyli dorosły gen hemoglobiny, zawodzi, wystarczy uruchomić ten rezerwowy. Dzięki temu możemy przywrócić zdolność czerwonych krwinek do transportu tlenu – być może na zawsze.

Enhancery – choć mogą być położone bardzo daleko od kontrolowanego przez nie genu – działają jak swoiste włączniki. Są fragmentami DNA, które nie kodują białek, ale decydują o tym, czy gen obok nich zostanie aktywowany. W przypadku płodowej globiny, enhancer leży w sporej odległości od samego genu. W komórkach dorosłych ta odległość sprawia, że gen nie działa.

Na powyższym schemacie pokazano, jak działa technologia „delete-to-recruit” w leczeniu anemii sierpowatej i beta-talasemii. Czarne linie oznaczają DNA, a fioletowe figury geny globiny początkowej. Geny płodowej globiny (na różowo i zielono) pozostają wyłączone, ponieważ tzw. enhancer – czyli fragment DNA, który mógłby je uruchomić – znajduje się zbyt daleko (niebieski kolor). Dzięki nowej technologii naukowcy wycinają zbędny fragment DNA (przy pomocy CRISPR/Cas9, symbolizowanego przez nożyczki), skracając dystans między enhancerem a genami płodowymi. W efekcie geny te się aktywują i mogą zacząć produkować działającą globinę /Fot. Anna-Karina Felder, Hubrecht Institute

Zespół Felder zastosował CRISPR/Cas9 do wycięcia segmentu DNA między enhancerem a genem płodowej globiny. To tak, jakby skrócić ścieżkę między włącznikiem a lampką. Gdy dystans zmalał – gen znów się uruchomił. I, co kluczowe, stało się to w komórkach macierzystych krwi, które potem w naturalny sposób dają początek zdrowym, funkcjonalnym erytrocytom.

Eksperymenty przeprowadzono zarówno na komórkach od zdrowych dawców, jak i pacjentów z anemią sierpowatą. Współpraca z zespołami z Erasmus MC oraz Sanquin pozwoliła na potwierdzenie działania techniki w warunkach maksymalnie zbliżonych do klinicznych.

Obecnie dostępne terapie genowe dla anemii sierpowatej – choć skuteczne – są bardzo kosztowne i ingerują w tzw. represor płodowej globiny, co niesie ryzyko niepożądanych efektów ubocznych. Metoda „delete-to-recruit” omija te problemy. Nie wprowadza nowych genów, nie modyfikuje sekwencji regulatorowych, nie ingeruje w inne części genomu. Po prostu – zmienia fizyczną architekturę DNA.

To nie tylko bezpieczniejsze, ale i znacznie tańsze. Nie trzeba projektować nowych nośników wirusowych ani skomplikowanych terapii personalizowanych. Potencjalnie, technologia ta może stać się podstawą ogólnodostępnej terapii genowej dla chorób dziedzicznych – nie tylko tych związanych z krwią.

Marcin PowęskaM
Napisane przez

Marcin Powęska

Biolog, dziennikarz popularnonaukowy, redaktor naukowy Międzynarodowego Centrum Badań Oka (ICTER). Autor blisko 10 000 tekstów popularnonaukowych w portalu Interia, ponad 50 publikacji w papierowych wydaniach magazynów "Focus", "Wiedza i Życie" i "Świat Wiedzy". Obecnie pisze także na łamach OKO.press.