Dyrektor Departamentu Wojskowej Służby Zdrowia MON, płk Arkadiusz Kosowski, obecny w czasie konferencji prasowej na Uniwersytecie Warszawskim, na której przedstawiono koncepcję współpracy wojska z uczelniami cywilnymi w kwestii kształcenia medyków wojskowych, poinformował, że jest wola polityczna, żeby na nowo powstała Wojskowa Akademia Medyczna. Jak to argumentował?
– Statystyka mówi, że w ostatnich latach z cywilnego środowiska medycznego do wojska zgłosiło się od 1 do 3 lekarzy, którzy skończyli uczelnie cywilne z chęcią pozostania w wojsku. To mało. I dlatego chcemy dla młodych lekarzy stworzyć warunki, żeby w wojsku zostali – stworzyć dobrą ofertę edukacyjną. Decyzją ministra obrony narodowej będziemy współpracować z najlepszymi uczeniami cywilnymi, które na rynku mają markę, bo to jest prestiż – tłumaczył pułkownik Kosowski.
Czytaj też: Tego potrzebujemy, żeby lepiej leczyć nowotwory
Jego zdaniem już przez współpracę szpitali wojskowych z uczelniami cywilnymi kreowane są dobre relacje, by przygotować wojskowe kadry:
To jest potrzebne do tego, żeby rozpoczęła swoją aktywność uczelnia wojskowo-medyczna. W maju ubiegłego roku minister obrony narodowej podjął decyzję i publicznie ogłosił, że powstanie Wojskowa Akademia Medyczna. Za chwilę projekt ustawy trafi na posiedzenie rządu. Ta uczelnia będzie kształciła wykwalifikowane kadry medyczne na potrzeby zarówno wojska jak i środowiska cywilnego. Będzie współpracowała z wiodącymi uczelniami cywilnymi. Po to już stworzyliśmy zakłady medycyny pola walki, żeby kadra medyczna nabierała doświadczenia. Ta kadra będzie stanowiła wsparcie WAM. Kadry weźmiemy z wojska, ze szpitali wojskowych.
Prof. Zbigniew Izdebski z Wydziału Pedagogicznego UW zapytał, jak się ma utworzenie WAM do inicjatywy współpracy uczelni cywilnych z WIM? Pokreślił, że kierunek lekarski jest kierunkiem limitowanym. Czy wówczas na uczelniach cywilnych będą kształceni wojskowi, czy jedynie na WAM, a uniwersytety cywilne będą współpracowały ze szpitalami wojskowymi?
Pułkownik wyjaśnił, że do MON zgłosiło się 6 lub 8 uczelni cywilnych z gotowością i aspiracją wspierania w kształceniu wojskowym. Jednak można by szkolić na nich od kilku do kilkunastu studentów wojskowych, budując całą infrastrukturę wojskową i cywilną.
Koncepcja współpracy wojska z uczelniami cywilnymi
Już obecnie Uniwersytet Warszawski, zajmujący 9. pozycję w światowym rankingu ośrodków badawczych w dziedzinie sztucznej inteligencji, we współpracy z Wojskowym Instytutem Medycznym – Państwowym Instytutem Badawczym rozwija kluczowe kompetencje w obszarze zaawansowanych systemów wsparcia opieki medycznej prowadzonej na współczesnym polu walki. Z kolei Politechnika Wrocławska, współpracując z 4. Wojskowym Szpitalem Klinicznym, rozwija zaawansowane technologie w dziedzinie biomechaniki i biomateriałów, a także specjalizuje się w organizacji i prowadzeniu ewakuacji medycznej. Równolegle Uniwersytet Jagielloński, we współpracy z 5. Wojskowym Szpitalem Klinicznym, rozwija kompetencje w takich obszarach jak medycyna górska, hipo- i hipertermia, medycyna w warunkach działań nieregularnych oraz prowadzenie opieki w stanach zagrożenia życia, wynikających z obrażeń odniesionych na polu walki.
W takiej synergicznej współpracy uczelni wojskowych z cywilnymi chodzi o optymalne wykorzystanie istniejących zasobów, jakimi dysponują najlepsze polskie uczelnie oraz wiodące szpitale wojskowe. To wydaje się dobrym pomysłem w kontekście wojny w Ukrainie i tego, co się dzieje przy wschodniej granicy – jako kraj przyfrontowy nie mamy czasu na budowanie od podstaw Wojskowej Akademii Medycznej.
Model kształcenia lekarzy na UW – zakłada kształcenie 90 studentów medycyny, z których dwie trzecie (60 osób) będzie przygotowywanych do służby cywilnej, a jedna trzecia (30 osób) do służby wojskowej. Wdrożenie analogicznego rozwiązania systemowego w pozostałych ośrodkach kompetencyjnych – w Krakowie i Wrocławiu – wymaga integracji z lokalnymi strukturami szkolenia wojskowego.
WAM – tak się na świecie nie robi
Czy więc odnośnie do kształcenia lekarzy wojskowych powstanie podwójny system – ten oparty na współpracy uczelni cywilnych z WIM i oprócz tego WAM? Alojzy Nowak, rektor UW, zapewnił, że cztery uczelnie cywilne będą kształcić lekarzy wojskowych.
Rektor Politechniki Wrocławskiej, prof. f. Arkadiusz Wójs, podkreślił, że kształcenie kadr intelektualnych powinno odbywać się w dużym środowisku. Jest przeciwnikiem powstania WAM:
Wyciąganie z uczelni specjalistów i robienie kształcenia ogólnego wymaga porządnego uzasadnienia. Tak się na świecie nie robi. Wyjęcie młodych ludzi z cywilnych uczelni i zamknięcie ich w specjalistycznym instytucie, działa na szkodę całego systemu polskiej nauki. Musi to być szczególnie uzasadnione, bo to jest ogromny koszt. Jeśli chce się zabrać profesorów, oddzielić z cywilnych uniwersytetów, to albo oni będą pracować w ograniczonych warunkach intelektualnych albo trzeba wokół nich zrobić coś wielkiego, co jest zadaniem trudnym. Skoro na uczelniach cywilnych mamy tak ogromny potencjał, jest współpraca i wola dostosowania się do potrzeb wojska, a gotowy program kształcenia leży na stole, zbudowanie WAM wydaje się karkołomnym pomysłem – mówił w czasie konferencji na UW.
Prof. Piotr Jedynak, rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego podkreślił, że dobrze pojęty sojusz uczelni został przedstawiony właśnie na konferencji.
– Niezależnie od tego, który model kształcenia przyjmiemy, czy sojusz uczelni cywilnych z WIM czy reaktywację WAM, nie mamy wpływu, czy lekarze zostaną w wojsku, jeśli atrakcyjność ścieżki kariery będzie niewystarczająca z perspektywy klasycznego rynku pracy dla lekarzy. Ten aspekt nie może być pominięty. Uważam, że musi być przeprowadzone studium wykonalności procesu reaktywacji WAM. Uczelnie cywilne deklarują swoją gotowość do wsparcia kształcenia lekarzy wojskowych, niezależnie od tego, jaki model zostanie wybrany – mówił prof. Jedynak.
Jak lekarzy wojskowych kształci świat
Grzegorz Gielerak, generał broni Wojska Polskiego, profesor nauk medycznych, od 2007 r. dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego – Państwowego Instytutu Badawczego w Warszawie podkreślił, że zdecydowana mniejszość krajów na świecie decyduje się rozwijać wielkie wojskowe akademie medyczne.
– W zdecydowanej większości krajów są to modele hybrydowe, gdzie wojsko korzysta z zasobów uczelni cywilnych. WIM od dekady przygotowywał proces współpracy z uczelniami cywilnymi – mówił generał Gielerak.
Idea tej współpracy była taka, że nauki o życiu będą kołem zamachowym postępu na świecie. Dlatego wydziały medyczne są potrzebne uniwersytetom.

Genarał przywołał przykład Walter Reed National Military Medical Center (WRNMMC) – wiodący ośrodek medyczny amerykańskich Sił Zbrojnych. Centrum badawczo-szkoleniowe, będące jednocześnie szpitalem, realizujące zaawansowane działania w kluczowych obszarach medycyny wojskowej. Mają tam silnie rozwinięte obszary bioniczne, genetykę.
– Jeśli reaktywujemy WAM, poziom szpitala amerykańskiego osiągniemy po 20 latach, nakładem olbrzymich zasobów finansowych. Jeśli postawimy na współpracę WIM z uczelniami cywilnymi, osiągniemy to po 5, 7 latach – mówił generał Gielerak.
Nawiązał też do kwestii kadr medycznych. W żadnym kraju pensje lekarza wojskowego nie są konkurencyjne. Ludzie wybierają ten kierunek z powodu możliwości rozwoju. To zaś można zbudować na bazie współpracy z najlepszymi uniwersytetami.
– Priorytetem armii powinno być zagwarantowanie każdemu medykowi jasnej i atrakcyjnej ścieżki rozwoju zawodowego oraz odpowiedniej motywacji finansowej, która nie odbiega w rażący sposób od stawek rynkowych. Tylko wtedy proces rekrutacji przyniesie oczekiwane efekty jakościowe i ilościowe – uważa generał. – Obecnie zaś od lat kandydaci na lekarzy wojskowych chętnie podejmują studia, a następnie 5-8-letnie kształcenie specjalistyczne, po zakończeniu którego rezygnują z dalszego pełnienia służby – dodaje.