Zabieg wykonany 1 lipca 2025 roku w Oddziale Hematologii i Chorób Wewnętrznych Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie nie był „kolejnym” przeszczepem. Był wyjątkowym wydarzeniem – zwieńczeniem ponad ćwierć wieku pracy jednego z najważniejszych ośrodków transplantologii szpiku w Polsce. Pacjentką była 27-letnia Katarzyna, która od 4 lat walczy z ostrą białaczką. Przeszczep komórek macierzystych to dla niej jedyna szansa na pokonanie choroby i powrót do zdrowia.
Czytaj też: Transplantacyjna fizyka kwantowa. Gdańsk na czele rewolucji wielonarządowych przeszczepień
W tym konkretnym przypadku wykorzystano procedurę przeszczepu allogenicznego – czyli przeszczepienia komórek krwiotwórczych od dawcy. Może to być członek rodziny, ale coraz częściej są to osoby niespokrewnione, zidentyfikowane dzięki światowej sieci banków dawców.
2000 przeszczepów szpiku za nami, ale to dopiero początek!
Pierwszy przeszczep allogeniczny w tym oddziale wykonano 7 kwietnia 1998 roku. Jak wspomina prof. Aleksander Skotnicki, ówczesny kierownik oddziału, początki były niezwykle trudne:
Pamiętam czasy, gdy przeżywalność w ostrych białaczkach wynosiła zaledwie 10 proc. Na początku lat siedemdziesiątych śmiertelność chorych była bardzo wysoka. To były dramatyczne chwile. Pacjenci odchodzili wkrótce po przyjęciu – z pełną niewydolnością szpiku, wyniszczeni infekcjami, Jeśli udało się ich choć trochę wzmocnić – sterydami, przetoczeniem krwi – to czasem zyskiwaliśmy kilka miesięcy życia.
Wszystko zmieniło się wraz z wprowadzeniem przeszczepów szpiku, zarówno autologicznych (od pacjenta dla siebie), jak i allogenicznych. Dziś przeżywalność w ostrych białaczkach to już 50-60 proc. Co więcej, są pacjenci, którzy żyją kilkadziesiąt lat po przeszczepie – jak kobieta, która w latach 90. była jedną z pierwszych operowanych, a dziś wiedzie normalne życie.

Przeszczep szpiku to nie tylko procedura medyczna – to efekt skomplikowanego procesu immunologicznego i logistycznego. W doborze dawców kluczowe znaczenie ma zgodność w obrębie układu HLA, czyli antygenów zgodności tkankowej.
Dr Patrycja Mensah-Glanowska z Oddziału Klinicznego Hematologii i Chorób Wewnętrznych mówi:
Dwa tysiące przeszczepów to wystarczająco dużo, żeby nabyć odpowiedniego doświadczenia w tym, co się robi. Tego typu procedura zwiększa szanse na przeżycie lub wydłuża okres wolny od nawrotu choroby. W obecnym czasie, mając na uwadze to, jak duży mamy bank dawców niespokrewnionych, że dostępne nam są wszystkie inne banki w ramach światowej organizacji, prawdopodobieństwo znalezienia dawcy jest bardzo wysokie.
Nie oznacza to jednak, że każdemu pacjentowi można łatwo pomóc. Istnieją rzadkie fenotypy HLA, dla których dopasowanie odpowiedniego dawcy graniczy z niemożliwością. W takich przypadkach potrzebna jest jeszcze szersza międzynarodowa współpraca i rozwój banków komórek.
Czytaj też: Siedem lat i 300 przeszczepów płuc. Zabrze przebija bariery i ratuje życie
Dzięki zaangażowaniu całych pokoleń lekarzy, pielęgniarek i naukowców, Oddział Hematologii i Chorób Wewnętrznych SU w Krakowie stał się jednym z najważniejszych ośrodków leczenia chorób krwi w kraju. Osiągnięcie 2000. przeszczepu nie jest tylko sukcesem jednej instytucji – to dowód na to, że polska medycyna potrafi dorównać światowym standardom.