Choć metylofenidat i inne leki psychostymulujące są podstawą leczenia ADHD, u ponad 30 proc. pacjentów nie przynoszą oczekiwanych efektów. Najnowsze badania przeprowadzone przez naukowców z University of Maryland School of Medicine i amerykańskiego National Institutes of Health (NIH) wskazują, że przyczyną tej oporności mogą być subtelne, ale kluczowe różnice w konfiguracji receptorów dopaminowych w mózgu. Szczegóły opisano w PNAS.
Czytaj też: Zaskakujące odkrycie. Lek na nadciśnienie łagodzi objawy ADHD
Dr Peter Manza, współautor badania i profesor psychiatrii w University of Maryland School of Medicine, mówi:
Myśleliśmy, że ilość dopaminy produkowana pod wpływem metylofenidatu pozwoli nam przewidzieć, czy dana osoba osiągnie lepsze wyniki w zadaniach wymagających uwagi. Ale to, co odkryliśmy, okazało się bardziej złożone.
ADHD coraz częstsze, ale leki wciąż działają „w kratkę”
Szacuje się, że blisko 16 milionów dorosłych Amerykanów żyje z diagnozą ADHD – zaburzenia neurorozwojowego, które jeszcze niedawno uważano za problem wyłącznie wieku dziecięcego. Dziś wiemy, że objawy, takie jak trudności z koncentracją, impulsywność, nadmierna ruchliwość czy dezorganizacja mogą towarzyszyć człowiekowi przez całe życie, wpływając nie tylko na jego efektywność w pracy, ale też na relacje społeczne, zdrowie psychiczne i ogólną jakość życia.
Czytaj też: Ćwiczenia dają “kopa” mózgowi. Osoby z ADHD odczują to najmocniej!
Dla wielu dorosłych z ADHD leki stymulujące, zawierające metylofenidat, są pierwszą linią obrony. Ich mechanizm działania opiera się na zwiększeniu poziomu dopaminy – kluczowego neuroprzekaźnika odpowiedzialnego za motywację, uwagę i układ nagrody – poprzez blokowanie jej wychwytu zwrotnego w synapsach. W rezultacie komunikacja między neuronami w kluczowych obszarach mózgu, takich jak kora przedczołowa, staje się bardziej efektywna. To przekłada się na poprawę koncentracji, pamięci roboczej, zdolności do planowania i tłumienia impulsywnych reakcji.
Ale liczby są nieubłagane: ponad 1/3 pacjentów – mimo odpowiednio dobranej dawki i systematycznego stosowania – nie reaguje na te leki lub odczuwa ich działanie w minimalnym stopniu. Oznacza to, że miliony osób otrzymują farmakoterapię, która nie tylko nie przynosi oczekiwanej poprawy, ale może wiązać się z działaniami niepożądanymi, takimi jak bezsenność, zmniejszony apetyt, drażliwość czy wzrost lęku. To frustrujące zarówno dla pacjentów, jak i lekarzy, którzy do tej pory nie mieli jasnej odpowiedzi, dlaczego skuteczny u jednych lek zupełnie zawodzi u innych.

Teraz uczeni zbadali 37 zdrowych dorosłych bez ADHD. Uczestnicy wykonywali zadania sprawdzające pamięć i koncentrację, najpierw po placebo, a później po dawce metylofenidatu. Użyto zaawansowanych technik obrazowania mózgu – funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (fMRI) oraz pozytonowej tomografii emisyjnej (PET) – by zmierzyć poziomy dopaminy i rozkład jej receptorów.
W mózgu występuje pięć typów receptorów dopaminowych (D1-D5), ale to D1 i D2 wydają się najbardziej związane z funkcjami poznawczymi. Receptory D1 wspierają procesy, takie jak pamięć robocza, koncentracja i podejmowanie decyzji, natomiast D2 odgrywają rolę regulatora – tonując działanie układu dopaminowego.
Dr Nora Volkow, współautorka badania i dyrektorka Laboratorium Neuroobrazowania w Narodowym Instytucie Nadużywania Alkoholu i Alkoholizmu (NIAAA), wyjaśnia:
Równowaga sygnałów między receptorami D1 i D2 jest niezbędna dla optymalnego funkcjonowania mózgu. Zmiany w ich proporcjach wpływają zarówno na podstawowe zdolności poznawcze, jak i na to, dlaczego u niektórych osób metylofenidat poprawia wyniki, a u innych – wręcz przeciwnie.
Badacze odkryli, że osoby z wyższym stosunkiem receptorów D1 do D2 osiągały lepsze wyniki w testach pamięci już na początku – przed zażyciem leku – i wykazywały wysoką aktywację kory przedczołowej (obszaru odpowiadającego za funkcje wykonawcze). Jednak, co zaskakujące, u tych samych osób metylofenidat nie przyniósł dodatkowej poprawy, mimo że zwiększył poziom dopaminy. Z kolei osoby z przewagą receptorów D2 miały słabsze wyniki bazowe, ale po przyjęciu leku ich koncentracja uległa znaczącej poprawie. Odkrycia te mają szczególne znaczenie również w kontekście nadużywania leków stymulujących przez osoby bez diagnozy ADHD.
Dr Peter Manza wyjaśnia:
Znacząca liczba osób bez ADHD sięga po leki stymulujące bez recepty, chcąc poprawić swoje wyniki poznawcze. Ważne było dla nas, by zrozumieć, jak te leki wpływają na ich mózg. Nasze badanie sugeruje, że wiele z tych osób może w ogóle nie odnosić korzyści z przyjmowania leków, a jednocześnie naraża się na ryzyko związane z ich stosowaniem bez nadzoru lekarskiego.
Wyniki tego badania torują drogę do spersonalizowanego podejścia w psychiatrii – szczególnie w leczeniu ADHD. Kolejnym krokiem będzie przeprowadzenie podobnego badania na osobach z potwierdzoną diagnozą ADHD.
To, co na pierwszy rzut oka wyglądało jak porażka farmakoterapii, okazuje się być efektem nie „niewydolności” leków, ale różnorodności neurologicznej pacjentów. To ważny krok w kierunku precyzyjnej medycyny psychiatrycznej, w której decyzje terapeutyczne będą oparte na konkretnym profilu neurochemicznym pacjenta – a nie na jednym, uśrednionym modelu.