Operacja Jordana była wydarzeniem bez precedensu w światowej medycynie. Zespół pod kierownictwem prof. Bena Dixona, dyrektora chirurgii głowy i szyi w St Vincent’s Hospital Melbourne, oraz chirurga plastycznego dr Eda Morrisona, zdecydował się połączyć możliwości dwóch zaawansowanych systemów robotycznych – da Vinci i Symani. To właśnie dzięki synergii tych technologii udało się osiągnąć rezultat, który jeszcze kilka lat temu byłby uznany za niemożliwy: całkowite usunięcie guza przy jednoczesnym zachowaniu funkcji krtani.
Czytaj też: Robot niemal odciął mu głowę. Lekarze w Chinach dokonali niemożliwego
Jak podkreślają lekarze, bez pomocy robotów Jordan musiałby pogodzić się z trwałą utratą głosu. Tymczasem po zabiegu wrócił do niemal pełnej sprawności, mówiąc, przełykając i prowadząc normalne życie. To przełom nie tylko w jego historii, ale i w historii chirurgii onkologicznej.
Dwa roboty, jeden cel – uratować głos Jordana
Pierwszym etapem zabiegu było użycie robota da Vinci. Dzięki jego kamerom i ramionom chirurgicznym prof. Dixon mógł wykonać precyzyjne cięcia wewnątrz gardła, ograniczając ingerencję w okoliczne struktury, takie jak język, szczęka czy krtań. Zamiast rozległych nacięć, które tradycyjnie wiązałyby się z dużym urazem i długą rekonwalescencją, wystarczył niewielki otwór w szyi. Efektem było nie tylko skuteczne usunięcie guza, ale także minimalne blizny i znacznie krótszy czas dochodzenia do zdrowia.
Czytaj też: W Polsce mamy chirurgów na światowym poziomie! Szpital Rydygiera z rekordem operacji robotycznych
Po resekcji nowotworu rozpoczęła się druga część procedury. Do pracy wkroczył robot Symani, zaprojektowany specjalnie z myślą o mikrochirurgii. Jego konstrukcja inspirowana jest ruchami ludzkiego nadgarstka, ale odtwarza je w znacznie mniejszej skali, eliminując naturalne drżenie dłoni i pozwalając na nieosiągalną dotąd precyzję.

Dr Morrison wykorzystał Symani do odtworzenia struktur gardła, zszywając naczynia krwionośne o średnicy poniżej 1-1,5 mm. Użył przy tym tkanek przeszczepionych z uda pacjenta. Dzięki temu udało się odbudować wielowarstwową strukturę gardła i podnieść krtań, co umożliwiło Jordanowi powrót do normalnego mówienia i przełykania. To przykład rekonstrukcji, której złożoność przekraczałaby fizyczne możliwości nawet najbardziej doświadczonego chirurga.
St Vincent’s Hospital Melbourne to pierwsza placówka w Australii i całym regionie Azji i Pacyfiku, która wprowadziła robota Symani do praktyki klinicznej. Obecnie jedynie kilkanaście ośrodków na świecie posiada tę technologię. Szpital nie tylko przeprowadza pionierskie operacje w obrębie głowy i szyi, ale również stosuje Symani w rekonstrukcjach piersi, leczeniu pacjentów po rozległych resekcjach nowotworowych czy w ratowaniu amputowanych palców.
Placówka stworzyła także wyspecjalizowaną jednostkę – Clinical Microsurgery Robotic Unit – która pełni rolę centrum rozwoju mikrochirurgii wspomaganej robotycznie. W ten sposób Melbourne staje się jednym z globalnych punktów odniesienia dla nowoczesnej chirurgii rekonstrukcyjnej.
Technologia robotyczna to nie tylko większe szanse dla pacjentów. Jak podkreślają chirurdzy, roboty ograniczają także zmęczenie operatorów i zwiększają efektywność pracy. Operacje, które trwałyby wiele godzin i obciążały fizycznie ręce chirurga, dzięki robotom mogą być wykonywane z niespotykaną dotąd stabilnością. To przekłada się nie tylko na jakość samego zabiegu, ale i na mniejsze ryzyko konieczności ponownych operacji.
Pacjenci korzystają z kolei na krótszym czasie hospitalizacji, mniejszych bliznach, szybszej rekonwalescencji i przede wszystkim – większej szansie na zachowanie kluczowych funkcji życiowych.