Depresja to jedno z najpoważniejszych wyzwań zdrowotnych współczesnego świata. Według amerykańskiego National Institute of Mental Health, tylko w USA ponad 21 milionów dorosłych doświadczyło przynajmniej jednego poważnego epizodu depresyjnego. Leczenie? W teorii dostępne – psychoterapia, farmakoterapia, wsparcie społeczne. W praktyce jednak aż 1/3 pacjentów nie odpowiada na standardowe metody, a skutki uboczne lub wielotygodniowe oczekiwanie na poprawę tylko pogłębiają cierpienie.
Czytaj też: Polak chory prawie jak Węgier, ale deklaruje, że ma się dobrze
To właśnie dla tej grupy – osób z tzw. depresją oporną na leczenie – pojawia się nowe światełko w tunelu. Niezwykle obiecujące wyniki przynosi bowiem znany z gabinetów stomatologicznych… gaz rozweselający.
Zespół naukowców z Uniwersytetu Pensylwanii, we współpracy z badaczami z Uniwersytetu Chicagowskiego i Washington University, opublikował w Nature Communications przełomowe wyniki badań nad działaniem podtlenku azotu (N2O) w kontekście depresji. Ten anestetyk, używany od ponad 180 lat, znany głównie ze swojego euforyzującego i uspokajającego działania, okazuje się błyskawicznie łagodzić objawy depresji – nawet po jednej sesji inhalacyjnej trwającej zaledwie godzinę.
Gaz rozweselający to najszybciej działający lek przeciwdepresyjny, jaki znamy
Dotąd zakładano, że N2O działa głównie przez blokowanie receptorów NMDA – struktur białkowych zlokalizowanych w niemal każdej komórce nerwowej, które pełnią istotną rolę w transmisji sygnałów w mózgu. Receptory te uczestniczą w tzw. plastyczności synaptycznej, czyli zdolności mózgu do uczenia się i adaptacji. W kontekście depresji ich nadaktywność wiązano z dysregulacją układów emocjonalnych i nadmiernym pobudzeniem szlaków stresowych. Stąd przypuszczano, że podtlenek azotu poprawia nastrój poprzez ich czasowe „wyciszenie” – mechanizm podobny do tego, który przypisuje się ketaminie.
Czytaj też: Bycie “nocnym markiem” sprzyja depresji. Naukowcy wiedzą, co można z tym zrobić
Jednak najnowsze odkrycia rzucają zupełnie nowe światło na sposób działania tego gazu. Badacze z Uniwersytetu Pensylwanii, analizując mózgi gryzoni poddanych ekspozycji na N2O, zauważyli, że substancja ta wcale nie tłumi aktywności neuronalnej w tradycyjny sposób. Wręcz przeciwnie – wywołuje nagłe i intensywne pobudzenie w specyficznym typie neuronów: komórkach warstwy piątej (L5) zlokalizowanych głęboko w korze zakrętu obręczy. To obszar, który neurobiolodzy od lat wiążą z przetwarzaniem emocji, poczuciem wartości, motywacją oraz funkcjami społecznymi.

Dr Joseph Cichon, główny autor badania, mówi:
Chcieliśmy dowiedzieć się, co dokładnie dzieje się z neuronami w tym obszarze – i odkryliśmy, że gaz wyzwala w nich coś na kształt przełączenia biegu. Te komórki nie tylko zaczynają emitować impulsy elektryczne jak szalone już po kilku minutach inhalacji, ale nie przestają nawet wtedy, gdy gaz przestaje działać. To kompletnie przeczy wcześniejszym założeniom.
Co sprawia, że te neurony są tak trwałe w swojej reakcji? Odpowiedź kryje się w tzw. kanałach potasowych SK2 – molekularnych „zaworach”, które pozwalają jonom potasu wypływać z wnętrza komórki na zewnątrz, co zwykle prowadzi do jej wyciszenia. W warunkach naturalnych te kanały zapobiegają nadmiernemu pobudzeniu neuronów. Jednak podtlenek azotu blokuje kanały SK2, co uniemożliwia „uspokojenie” komórek – i utrzymuje ich aktywność na wysokim poziomie.
Efektem tej zmiany nie jest typowa sedacja, jaką wywołują inne środki znieczulające, ale coś znacznie bardziej dynamicznego: gwałtowny wzrost neuroaktywności w obszarach odpowiadających za emocje i motywację, co przekłada się na odczuwalną poprawę nastroju, zwiększoną chęć do działania i – u zwierząt doświadczalnych – powrót do zachowań wskazujących na zainteresowanie światem (np. picie słodkiej wody, które w modelach depresyjnych zwykle zanika).
Wcześniejsze badania kliniczne fazy II, prowadzone m.in. przez dr Petera Nagele z Uniwersytetu w Chicago i dr Charlesa Zorumskiego z Washington University, potwierdzają te efekty także u ludzi. W eksperymencie 24 osoby z ciężką depresją oporną na leczenie otrzymały różne stężenia podtlenku azotu lub placebo. Nawet niższe dawki gazu powodowały istotną poprawę samopoczucia – i to w ciągu kilku godzin od inhalacji. Co istotne, działanie utrzymywało się przez wiele godzin, a u niektórych pacjentów nawet doby. Takiej skuteczności i szybkości nie oferuje dziś żaden dopuszczony lek przeciwdepresyjny.
Eksperci podkreślają, że choć substancja ta ma ogromny potencjał terapeutyczny, jej stosowanie musi odbywać się pod ścisłą kontrolą medyczną. Wdychanie gazu wymaga specjalistycznego sprzętu, obecności przeszkolonego personelu, a także ostrożności z powodu możliwych działań niepożądanych (nudności, zawroty głowy, dyskomfort związany z maską). Nie wolno zatem robić tego w domu na własną rękę!
Teraz naukowcy badają, jak długo utrzymują się pozytywne efekty, a także czy regularne sesje mogą trwale zmienić funkcjonowanie mózgu i zapobiec nawrotom depresji.