Nowe badania przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu w Uppsali w Szwecji rzucają światło na jeden z najczęstszych i najbardziej bagatelizowanych problemów współczesności – chroniczne niedosypianie. Choć od dawna wiemy, że brak snu może być szkodliwy dla zdrowia, dopiero teraz udało się precyzyjnie zmierzyć, jak szybko i jak głęboko odbija się on na naszym układzie krążenia.
Czytaj też: Zasypiasz z telefonem? Twoje szanse na bezsenność rosną o 59 procent!
Eksperyment objął 16 zdrowych, młodych mężczyzn, którzy spędzili kilka dni w kontrolowanym środowisku laboratoryjnym. Uczestnicy przeszli dwa różne protokoły snu: w jednym przez trzy noce spali po 8,5 godziny, a w drugim – zaledwie 4,25 godziny. W tym czasie ich dieta, aktywność fizyczna, ekspozycja na światło i wszystkie inne czynniki zewnętrzne były ściśle kontrolowane, aby wyeliminować zmienne zakłócające. Po każdej fazie snu uczestnicy wykonywali intensywny, kilkuminutowy trening na rowerze stacjonarnym. Przed i po ćwiczeniu pobierano próbki krwi, w których badano poziom niemal 90 różnych białek – zarówno prozapalnych, jak i wspierających regenerację oraz zdrowie układu nerwowego i sercowo-naczyniowego.
Nieprzespane noce odbijają się na naszej krwi
Wyniki okazały się niepokojące. Już po trzech nocach skróconego snu poziom wielu białek zapalnych – takich jak IL-6 (interleukina 6), CRP czy TNF-α – znacząco wzrósł. Te same białka są dobrze znane kardiologom: ich przewlekle podwyższony poziom wiąże się ze zwiększonym ryzykiem miażdżycy, niewydolności serca i migotania przedsionków. Co więcej, organizm przestał prawidłowo reagować na wysiłek fizyczny – a to właśnie ćwiczenia powinny wywoływać wzrost korzystnych dla zdrowia białek, takich jak BDNF (neurotroficzny czynnik pochodzenia mózgowego) czy wspomniana IL-6, działająca w tym przypadku jako czynnik przeciwzapalny.
Czytaj też: Za dużo snu szkodzi. Jedna grupa osób powinna szczególnie uważać
Innymi słowy: nawet jeśli starasz się zrekompensować brak snu treningiem, twoje ciało nie działa tak, jak powinno. W odpowiedzi na zmęczenie metaboliczne spowodowane niedosypianiem, fizjologia wysiłku zostaje zakłócona – a organizm zamiast się regenerować, trwa w stanie „chemicznego stresu”.
Jednym z najbardziej alarmujących odkryć było to, że nie potrzeba lat zaniedbywania snu, by zaobserwować niekorzystne zmiany – wystarczy zaledwie kilka nocy. Co więcej, badani byli młodzi, zdrowi i nie mieli żadnych znanych problemów sercowych. A mimo to ich biomarkery zaczęły przypominać profile osób znajdujących się w grupie podwyższonego ryzyka.

To ważna informacja, zwłaszcza że nawet co czwarta osoba dorosła na świecie pracuje w systemie zmianowym, który zaburza rytm dobowy i uniemożliwia regularny sen. Niepokojąco często też sen jest poświęcany na rzecz pracy, obowiązków domowych, życia towarzyskiego czy… przeglądania mediów społecznościowych przed snem.
Badacze zwrócili również uwagę na istotny, lecz często pomijany aspekt badań klinicznych – moment pobrania krwi. Po trzech nocach ograniczonego snu różnice w poziomie białek między próbkami porannymi i wieczornymi były jeszcze większe niż w stanie wyjściowym. Oznacza to, że brak snu zaburza nie tylko sam poziom markerów zapalnych, ale i rytm ich występowania – co może mieć istotne konsekwencje diagnostyczne. Z perspektywy medycyny personalizowanej, to ważna obserwacja: nie tylko co mierzymy, ale kiedy mierzymy, może mieć kluczowe znaczenie w ocenie ryzyka chorób układu krążenia.
Prof. Annie Curtis z RCSI University of Medicine and Health Sciences, współautorka badania, mówi:
Współczesny świat uczy nas, że sen można poświęcić dla produktywności. Ale biologia nie negocjuje – nasze ciało pamięta wszystko, nawet jeśli my wolimy o tym zapomnieć. Wyniki naszych badań są kolejnym ostrzeżeniem, że zdrowie zaczyna się od podstaw – a sen, obok diety i aktywności fizycznej, powinien być traktowany jako niezbędny filar profilaktyki chorób cywilizacyjnych.
Nieprzespane noce mają swoją cenę – i nie chodzi tu tylko o ziewanie w pracy. Jak pokazuje najnowsze badanie, już kilka nocy z niedoborem snu może chemicznie przeprogramować naszą krew, zwiększając ryzyko poważnych chorób serca. W dobie pracy zdalnej, nieustannego scrollowania i nadgodzin sen staje się walutą, którą chętnie płacimy. Tylko że organizm wystawia potem własny rachunek – często w najmniej odpowiednim momencie.