Jedna operacja, trzy przeszczepy. Nowa nadzieja dla pacjentów z nowotworami kości

W 4. Wojskowym Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu doszło do medycznego precedensu. Podczas jednego, trwającego cztery godziny zabiegu, zespół chirurgów wymienił pacjentowi jednocześnie staw biodrowy, kolanowy oraz trzon kości udowej. Taka operacja to rzadkość nawet w skali światowej!
Lekarze podczas niezwykłej operacji ortopedycznej /Fot. 4WSK

Lekarze podczas niezwykłej operacji ortopedycznej /Fot. 4WSK

Pan Aleksy, 64-letni mieszkaniec Jelcza-Laskowic, od trzech dekad żył z ciężkimi konsekwencjami choroby nowotworowej kości. Po pokonaniu raka przeszedł dwie operacje – wszczepienia endoprotezy stawu biodrowego oraz części kości udowej. Przez lata implanty – jak i naturalna tkanka – zaczęły się zużywać. Ból, ograniczona ruchomość i konieczność poruszania się o kulach były codziennością.

Czytaj też: Niesamowita operacja serca w Krakowie. Lekarze użyli technologii z gier wideo

Lekarze z Kliniki Ortopedii i Traumatologii Narządu Ruchu uznali, że mogą przywrócić pacjentowi sprawność, jednak konieczna będzie wyjątkowo rozległa operacja – jednoczesne wszczepienie modułowego systemu obejmującego endoprotezy dwóch dużych stawów, biodrowego i kolanowego, a także nowy trzon kości udowej.

Ppłk lek. Jacek Słysz, zastępca ordynatora Klinicznego Oddziału Ortopedii, mówi:

Skala destrukcji wszczepionej dawno temu protezy biodra i kości udowej oraz własnej tkanki kostnej pacjenta okazała się tak duża, że standardowe, pojedyncze zabiegi nie wchodziły w grę. Zdecydowaliśmy, że wykonamy tylko jedną operację, podczas której wszczepimy dwa stawy i kość udową w taki sposób, by chory zachował dobrą ruchomość operowanej kończyny

Taka operacja to rzadkość nawet w podręcznikach medycyny

Decyzja o przeprowadzeniu jednoczasowej wymiany dwóch dużych stawów i fragmentu kości udowej wymagała nie tylko odwagi, ale i chirurgicznej precyzji oraz bezbłędnej koordynacji całego zespołu. W sali operacyjnej stanęli ramię w ramię czterej doświadczeni ortopedzi, anestezjolodzy, instrumentariusze i specjalistka od implantów. Zabieg trwał około czterech godzin, a co szczególnie warte podkreślenia – pacjent przez cały czas pozostawał przytomny.

Czytaj też: Chirurgia robotyczna. Szybko, bezpiecznie i bez powikłań. “W laparoskopii tej operacji bym nie wykonał”

Etapy operacji były zaplanowane z matematyczną dokładnością. Najpierw lekarze przystąpili do usunięcia starego, wyeksploatowanego implantu panewki stawu biodrowego – elementu, który przez lata spełniał swoją funkcję, ale z czasem przestał zapewniać stabilność i komfort ruchu. Po jego usunięciu wszczepiono nową, bardziej zaawansowaną technologicznie protezę, dostosowaną do obecnych wymagań anatomicznych pacjenta.

Taka potrójna operacja to rzadkość nawet w skali światowej /Fot. 4WSK

Kolejnym etapem była wymiana stawu kolanowego – dokładnie jego części piszczelowej, czyli tej, która często ulega zwyrodnieniu w przebiegu wieloletnich zmian degeneracyjnych. Precyzyjne osadzenie nowego implantu kolanowego wymagało nie tylko wprawy, ale i natychmiastowej oceny biomechanicznej – każdy milimetr przesunięcia mógł wpłynąć na późniejszą funkcjonalność kończyny.

Najbardziej wymagającym momentem całej procedury było jednak przeszczepienie nowej kości udowej. To nie była rekonstrukcja fragmentu – lekarze musieli zastąpić cały trzon tej najdłuższej kości w ludzkim ciele. Wykorzystano specjalnie zaprojektowany implant z gotowymi zakończeniami, które pozwalały na bezpieczne i stabilne połączenie z wcześniej wszczepionymi elementami stawu biodrowego i kolanowego.

Operacja przeprowadzona we Wrocławiu wymagała wyjątkowej precyzji i koordynacji różnych specjalistów /Fot. 4WSK

Zanim zakończono zabieg, dokonano śródoperacyjnych pomiarów i testów stabilności wszystkich komponentów. Dopiero po upewnieniu się, że implanty tworzą harmonijnie działający układ mechaniczny, zespół przystąpił do finalnych etapów operacji. Jak zgodnie podkreślali chirurdzy – to właśnie ten moment, pełen napięcia i koncentracji, był najbardziej satysfakcjonujący: punkt, w którym cała wielogodzinna praca zaczęła układać się w funkcjonalną całość.

Zabieg poprowadził ppłk Jacek Słysz, a towarzyszył mu zespół specjalistów: ortopedzi – lek. Jarosław Sidoruk, lek. Michał Boczan oraz ppor. lek. Michał Bondarenko, anestezjolog dr Wojciech Dąbrowski wraz z pielęgniarką anestezjologiczną Katarzyną Andrzejewską, a także instrumentariusze – Agnieszka Olszak, Karolina Miękisiak i Patryk Zdziarski. W doborze odpowiednich implantów technicznie wspierała zespół Marta Jawor.

Już nazajutrz po operacji pan Aleksy, pełen wdzięczności, mówił o powrocie do życia:

Cieszę się, że mam to za sobą i bardzo dziękuję lekarzom za pomoc. Czuję się dobrze, wierzę, że po okresie rehabilitacji będę chodził i żył bez bólu. Najważniejsza jest motywacja, a na mnie i wspólną zabawę z niecierpliwością czeka dwuletni wnuczek.

Pierwsze kroki – jeszcze pod okiem zespołu rehabilitantów kierowanego przez mgr Danutę Cegłę – ma już za sobą. Lekarze podkreślają, że kluczowa będzie teraz systematyczna fizjoterapia, ale prognozy są bardzo dobre. Dla pacjenta to nowe życie. Dla lekarzy – dowód, że w polskiej medycynie możliwe są rzeczy, które jeszcze niedawno wydawały się zarezerwowane dla elitarnych klinik w USA czy Niemczech.

Marcin PowęskaM
Napisane przez

Marcin Powęska

Biolog, dziennikarz popularnonaukowy, redaktor naukowy Międzynarodowego Centrum Badań Oka (ICTER). Autor blisko 10 000 tekstów popularnonaukowych w portalu Interia, ponad 50 publikacji w papierowych wydaniach magazynów "Focus", "Wiedza i Życie" i "Świat Wiedzy". Obecnie pisze także na łamach OKO.press.