Okazuje się, że sama decyzja o stworzeniu programu lekowego zawierającego nowoczesne leczenie nie wystarczy, gdy mnożą się bariery administracyjne, braki systemowe, niedofinansowanie czy też nierówne rozmieszczenie placówek oferujących leczenie. Schorowany pacjent często nie jest w stanie skorzystać z tego innowacyjnego leczenia.
Oto historia chorego na rzadką chorobę kardiologiczną, Zbigniewa Pawłowskiego, prezesa Stowarzyszenia Rodzin z Amyloidozą TTR, u którego tę chorobę wykryto w 2017 roku. Jako pacjent dostrzega mankamenty programu B.162 obowiązującego od 1 lipca 2024 roku. To program umożliwiający nowoczesną terapię w jego chorobie. Niestety, jest on tak skonstruowany, że oferuje dwa leki na dwie różne choroby: na amyloidozę TTR oraz na przerostową kardiomiopatię zawężającą. To rodzi problemy.
Różne szpitale startują w konkursach na prowadzenie tego programu, przy czym specjalizują się w leczeniu jednej lub drugiej choroby, którą program obejmuje. Dochodzi do absurdów. Wygrywa ośrodek niemający doświadczenia w leczeniu jednej z tych chorób. W takiej placówce nie ma diagnostyki w kierunku jednej choroby, więc pacjentów wozi się do innego ośrodka, który konkurs przegrał, a specjalizuje się właśnie w tym schorzeniu. Potem pacjenci wracają do ośrodka, który konkurs wygrał, żeby otrzymać leczenie.
Nielogiczne zasady konkursu o przystąpienie do programu lekowego
Zbigniew Pawłowski w czasie konferencji prasowej prezentującej raport Stowarzyszenia EcoSerce “Programy lekowe w kardiologii: faktyczny dostęp a potrzeby pacjentów” mówił:
Pięć lat walczyliśmy o dostęp do leku. Cieszymy się, że on jest, ale zasady konkursu przystąpienia do programu lekowego B.162 są niezrozumiałe i dla pacjentów i dla lekarzy. Moja choroba ma charakter endemiczny, jest trudna i nieuleczalna. Jej wysyp jest na południu Polski. Powstaje pytanie, po co tworzyć ośrodki leczące tę chorobę w regionach, gdzie ona nie występuje. Bez leków pacjent żyje 2,3, może 5 lat. Leczenie jest kluczowe.
Czytaj także: To nieinwazyjne badanie oka może ochronić nas przed udarem mózgu
Jego zdaniem przy tworzeniu kryteriów zabrakło przemyślenia tematu i wysłuchania głosu klinicystów. Od 2024 lek jest wpisany na listę refundacyjną. Wcześniej wielu pacjentów brało udział w programie bezpłatnych testów fundowanych przez producenta leku.
Od lipca ubiegłego roku nic nie drgnęło. Te kilka miesięcy to dla pacjentów nieodwracalne zmiany. Lek jest wydawany jedynie w ośrodku krakowskim. Liczę, że Polskie Towarzystwo Kardiologiczne (PTK) zajmie się tą sprawą – apelował Pawłowski
Prof. Robert Gil, prezes PTK, tłumaczył, że przy wprowadzaniu każdego programu lekowego potrzebny jest czas przejściowy. Zgodził się, że w zapisie kryteriów konkursowych powinna znaleźć się konieczność wdrażania leczenia w szybkim czasie.
Prof. dr hab. Katarzyna Mizia-Stec, kierownik I Katedry i Kliniki Kardiologii Wydziału Nauk Medycznych Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach, prorektor ds. Nauki i Współpracy Międzynarodowej SUM podkreśliła, że leczenie pacjentów z kardiomiopatią zmniejsza duszność już po miesiącu terapii. Dlatego ten program powinien zadziałać we wszystkich województwach. Chorego należy odesłać do ośrodka specjalistycznego. Jest przekonana, że ten program się rozwinie.
Programy lekowe leczenia nadciśnienia płucnego działają sprawnie
Prof. Marcin Kurzyna, kierownik Katedry i Kliniki Krążenia Płucnego, Chorób Zakrzepowo-Zatorowych i Kardiologii Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego w Europejskim Centrum Zdrowia Otwock mówił:
Programy lekowe leczenia nadciśnienia płucnego B.31 oraz B.74. działają bardzo sprawnie, istnieją już długo, więc wiemy, jak je prowadzić.
Prof. Kurzyna podkreśla, że choć program B.31 jest modelowy i od początku cieszył się przychylnością Ministerstwa Zdrowia (MZ), należy go zmodyfikować, bo pojawiają się nowe leki.
Problemem jest to, że pacjenci z tak rzadkimi chorobami potrzebują wsparcia, edukacji, pomocy pielęgniarek. Bo i co z tego, że państwo polskie dużo wydaje na leki, gdy potrzeba, żeby, np. karetka przyjechała po chorego, żeby zawieść go do specjalistycznego ośrodka w celu podania leku? Tu jest problem – mówi prof. Kurzyna.

Małgorzata Piekarska, Stowarzyszenie Osób z Nadciśnieniem Płucnym i Ich Przyjaciół tłumaczyła:
Choć jesteśmy dumni z leków, jakie mamy do dyspozycji, zmian wymaga leczenie pacjentów pierwszego rzutu choroby. Niektórzy z nich nie wykupywali leków wypisanych na receptę, a choroba postępowała. Potem musieli być leczeni bardzo drogimi lekami. Teraz mamy już do dyspozycji generyki. Bardzo czekamy na wdrożenie do programu nowego leku, bo pacjenci, którzy brali udział w testach, mogli po leczeniu wrócić na część etatu do pracy. To ogromny sukces.
Do programu lekowego B.31 kwalifikowani są zarówno pacjenci pediatryczni, jak i dorośli, u których zdiagnozowano oraz udokumentowano tętnicze nadciśnienie płucne.
Program lekowy B.101 – leczenie chorego dopiero po dwóch zawałach
Choroby sercowo- naczyniowe mają charakter przewlekły. Dlatego pacjenci potrzebują nieustannej edukacji, a program KOS-zawał, czyli program kompleksowej opieki dla pacjentów, którzy przeszli zawał serca, pokazał, że kompleksowa opieka i edukacja zmniejszają śmiertelność. Należało by o tym pamiętać przy tworzeniu programów lekowych w kardiologii.
Dr hab. Marta Kałużna-Oleksy, I Klinika Kardiologii Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, prezes Polskiego Stowarzyszenia Osób z Niewydolnością Serca podkreślała odnośnie programu lekowego dla osób z zaburzeniami lipidowymi:
Leczenie chorego dopiero po dwóch zawałach jest sprzeczne z logiką prewencji, trzeba zawalczyć o zmianę kryteriów kwalifikacji do programu B.101. Ten program powinien ściśle kooperować z programem KOS-zawał.
Czytaj także: Nowa nadzieja dla milionów! Serce po zawale da się naprawić
Prof. Marlena Broncel, kierownik Kliniki Chorób Wewnętrznych i Farmakologii Klinicznej z Ośrodkiem Leczenia Zaburzeń Lipidowych, prodziekan ds. nauki Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, konsultant wojewódzki w dziedzinie chorób wewnętrznych dla województwa łódzkiego, wspomniała prof. Małgorzatę Myśliwiec, endokrynologa i diabetologa dziecięcego oraz pediatrę, która walczyła o wprowadzenie badań poziomu cholesterolu dla 6-latków. To badanie zdaniem prof. Broncel spowoduje, że zaczną się badać również rodzice 6-latków, młodzi ludzie w wieku ok. 30 lat, którzy są jeszcze przed incydentem sercowo-naczyniowym, a są na niego narażeni.
Dr hab. Michał Hawranek, kierownik Pracowni Hemodynamiki i Radiologii Zabiegowej, Śląskie Centrum Chorób Serca, III Katedra i Oddział Kliniczny Kardiologii, Śląski Uniwersytet Medyczny, przewodniczący Asocjacji Interwencji Sercowo-Naczyniowych PTK 2023–2025, współprzewodniczący Komisji Stowarzyszeń Narodowych EAPCI, podkreśla, że stosunkowo dużo jest młodych osób z miażdżycą. Pojawiają się powikłania, niestabilność blaszki miażdżycowej z wysokim ładunkiem lipidów.
Dr hab. Michał Hawranek szacował:
Obniżenie poziomu lipidów to obniżenie ryzyka zawałów serca o 20 proc. A to oznacza, że w przyszłości ponad 10 tys. pacjentów może być zdrowszych.
Program lekowy B.101 dotyczy leczenia pacjentów z zaburzeniami lipidowymi. Niestety, aby się do niego zakwalifikować, pacjent musi przejść dwa zawały. To dość absurdalne kryterium. Jak pacjent przeżyje, załapie się na program realizowany w polskim systemie ochrony zdrowia od 2018 roku. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że program trochę ewoluował i dziś poza pacjentami dorosłymi (powyżej 18. roku życia) daje również możliwość leczenia dzieci od 10. roku życia.
Programy lekowe w kardiologii – po co nam raport
Agnieszka Wołczenko, prezes Stowarzyszenia EcoSerce wierzy, że raport ma szanse pomóc pacjentom poprzez uzmysłowienie NFZ, MZ, lekarzom, klinicystom, że konieczny jest szybki dostęp do terapii.
– Za jakiś czas sprawdzimy, co raport wniósł do rzeczywistości chorych kardiologicznie. Przygotujemy aneks – zadeklarowała Wołczenko.
Jej zdaniem najwięcej pacjentów w tej chwili jest leczonych z powodu wysokiego cholesterolu i nadciśnienia.
Agnieszka Wołczenko zauważyła:
W raporcie skupiliśmy się na hipercholesterolemii, bo wiemy, że wprowadzenie przesiewu wśród 6-latków doprowadzi do bardzo wczesnej diagnostyki. W krajach europejskich, gdzie ten przesiew działa, udaje się ustalić, czy wysoki cholesterol jest wynikiem obciążenia genetycznego czy innych czynników. Na wczesnym etapie rozwoju choroby wdraża się leczenie i uczy zmiany nawyków. Jeśli okazuje się, że problem ma charakter genetyczny, możliwa staje się diagnostyka pozostałych członków rodziny. A ponieważ w Polsce edukacja o zdrowiu w szkole przechodzi trudną drogę, ważna jest rola organizacji pacjenckich. Powstaje konieczność przygotowania kampanii edukacyjnych, w które powinien się włączyć NFZ i MZ.
Czytaj także: Zaskakujące odkrycie! Poranna kawa ratuje serce, wieczorna może szkodzić
Prof. Robert Gil potwierdził, że współpraca towarzystw lekarskich z pacjentami odnośnie do edukacji jest konieczna. Choćby z tego powodu, że coraz więcej wokół nas osób, które nie są lekarzami i rekomendują niesprawdzone terapie, które mogą być szkodliwe dla zdrowia, a nawet życia pacjentów.
– Jako kardiolodzy musimy zawalczyć o zdrowie pacjentów równie intensywnie jak onkolodzy. W niektórych chorobach konieczne jest poszerzenie diagnostyki o rezonans magnetyczny, tomografię komputerową, badania molekularne. Programy lekowe są kierowane do wysokospecjalistycznych jednostek ochrony zdrowia. Tymczasem w programie B.101 są farmaceutyki, które powinny być dostępne w refundacji aptecznej – mówił prof. Gil.
Wciąż najwięcej Polaków umiera na choroby sercowo-naczyniowe. Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że co roku jest to 175 tys. Polaków. Natomiast w Europie rokrocznie stwierdza się ponad 11 mln nowych przypadków chorób układu sercowo-naczyniowego i 3,9 mln zgonów z ich powodu.
Natomiast liczba zgonów z powodu nowotworów sięga prawie 100 tys., przy rocznej liczbie zachorowań w naszym kraju, która wzrosła do 185 tys. Mimo tych danych Polacy wciąż bardziej boją się nowotworów i lekceważą choroby kardiologiczne. Po dostępie do terapii lekowych można sądzić, że podobnie myślą decydenci.
Według danych Narodowego Funduszu Zdrowia, liczba wszystkich pacjentów korzystających
z programów lekowych w I półroczu 2024 roku wyniosła 242 859 osób, natomiast liczba chorych leczonych w programie B.101 – leczenie pacjentów z zaburzeniami lipidowymi, w I kwartale 2024 roku wyniosła 1142 osoby. Konieczność poprawy dostępu do programów lekowych w kardiologii, to kwestia życia tysięcy pacjentów.
Programy lekowe w kardiologii. Kluczowe wnioski z raportu
- Pomimo dostępnych badań diagnostycznych świadomość zaburzeń lipidowych w populacji
- jest nadal zbyt niska.
- W programie lekowym B.101 liczba kwalifikowanych pacjentów nie odpowiada realnym potrzebom wynikającym z epidemiologii zaburzeń.
- W programie lekowym B.162 obserwujemy duże opóźnienia związane z kontraktowaniem
- świadczeń w wybranych województwach, co wynika m.in. z trudności finansowych publicznego
- płatnika.
- W przypadku programów lekowych B.31 oraz B.74 nadal istnieją województwa, w których nie są one realizowane. W efekcie pacjenci muszą mierzyć się z koniecznością dojazdu do ośrodków
- prowadzących ich terapię poza województwem, w którym mieszkają.
- Poprawę efektywności programu B.101 można uzyskać dzięki zniesieniu barier dla ośrodków go
- realizujących, a także dzięki połączeniu programu lekowego z realizacją programu KOS-Zawał.
- Priorytetem powinno być zapewnienie pacjentom możliwie szerokiego dostępu do terapii,
- a lekarzom swobody w ordynowaniu leków zgodnie z obowiązującymi wytycznymi towarzystw
- naukowych.
- Poprawę rozpoznawania hipercholesterolemii rodzinnej możemy osiągnąć poprzez wprowadzenie badania lipidogramu do bilansu 6-latka.
- Niezbędna wydaje się poprawa dostępu do badań genetycznych, które w kardiologii pozwalają
- na stratyfikację ryzyka oraz odgrywają istotną rolę w wyborze terapii. Na refundowane badanie
- genetyczne pacjenta powinien móc skierować nie tylko genetyk kliniczny, ale również kardiolog
- z ośrodka eksperckiego.
- Programy edukacyjne dla pacjentów powinny stanowić kluczowy element wśród osób
- zdiagnozowanych, ze szczególnym uwzględnieniem pacjentów zakwalifikowanych do programów
- lekowych.