Jak tłumaczy w podcaście „Focus o Zdrowiu” prof. Agnieszka Tycińska, kardiolog, członek Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, członek zarządu Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego (jedyna osoba z Polski), Kierownik Kliniki Intensywnej Terapii Kardiologicznej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, pacjent nigdy już nie będzie tym samym pacjentem co był przed zawałem serca.
Czytaj też: Testosteron na cenzurowanym. Dlaczego mężczyźni gorzej znoszą zawały serca?
– Doszło do niedokrwienia pewnego obszaru mięśnia sercowego, którego wielkość jest zależna od tego, jaki to był zawał. Doszło do nieodwracalnych zmian w mięśniu sercowym. To serce, mówiąc kolokwialnie nie będzie już „pompowało” tak jak kiedyś. Pacjent nigdy nie będzie już miał takiej wydolności jak przed zawałem serca.
Oczywiście może wrócić do „normalności” ale to zależy od tego jaki to był zawał, jak był leczony i jaki był przebieg po zawale serca. Zawał pozostawia po sobie nieodwracalną bliznę w mięśniu sercowym – wyjaśnia prof. Tycińska.
Jeśli popatrzymy na zawał jako pewien proces chorobowy, to niebezpieczny jest nie tylko sam moment zawału serca, gdzie człowieka trzeba szybko uratować przed śmiercią. Później również są momenty niebezpieczne. Dlatego bardzo ważna jest opieka ambulatoryjna nad pacjentem, który po zawale może zmagać się np. z arytmią czy niewydolnością serca. Nie mniej ważne jest przestrzeganie przez pacjenta zaleceń lekarskich. Oczywiście często konieczna jest zmiana trybu życia.
Oglądaj także: Dbajcie o siebie – kochajcie, pracujcie i bawcie się. Kryzys może dotknąć każdego