Grace Davidson miała zaledwie 19 lat, kiedy usłyszała diagnozę: zespół Mayera-Rokitansky’ego-Küstera-Hausera (MRKH). To rzadka wada wrodzona dotykająca około 1 na 4500 kobiet, polegająca na niewykształceniu się macicy i – często – górnej części pochwy, przy zachowaniu normalnie funkcjonujących jajników i kariotypu XX. Dla Grace oznaczało to jedno: nigdy nie zajdzie w ciążę.
Czytaj też: Szczepienia przeciwko HPV to najlepsza profilaktyka raka szyjki macicy
Choć lekarz, który poinformował ją o diagnozie, wspomniał, że być może w przyszłości przeszczep macicy stanie się możliwy, w 2007 roku brzmiało to jak science fiction. A jednak Grace postanowiła nie rezygnować ze swojego marzenia o macierzyństwie.
Przeszczepy macicy coraz powszechniejsze, ale to tylko rozwiązanie tymczasowe
W 2014 roku Grace i jej mąż Angus Davidson skontaktowali się z zespołem zajmującym się przeszczepami macicy. Rok później została zakwalifikowana do programu dawców zmarłych. Jednak kolejki były długie, a czas uciekał. Gdy jej matka została wykluczona z możliwości bycia dawczynią z przyczyn zdrowotnych, uwagę skierowano na siostry. W 2019 roku jedna z nich – Amy Purdie, matka dwójki dzieci – okazała się odpowiednią kandydatką.
Czytaj też: Przełomowy przeszczep w Chinach. Organ nie należał do człowieka
W 2023 roku, po czteroletnim oczekiwaniu, 42-letnia Amy poddała się ośmiogodzinnej operacji usunięcia macicy. Przeszczep został przeprowadzony przez zespół pod kierownictwem prof. Richarda Smitha i dr Isabel Quirogi w Oxford University Hospitals NHS Trust i Imperial College Healthcare NHS Trust – to pierwsza taka operacja wykonana w ramach programu Womb Transplant UK.
Przeszczepienie macicy to procedura wyjątkowo złożona. Wymaga precyzyjnego połączenia naczyń krwionośnych i więzadeł, by zapewnić prawidłowe ukrwienie i stabilność narządu. W przypadku Grace operacja trwała łącznie 18 godzin i zakończyła się sukcesem, choć nie była wolna od ryzyka – pacjentka musi do końca okresu rozrodczego przyjmować silne leki immunosupresyjne, zapobiegające odrzutowi organu.

To jednak dopiero pierwszy krok. Wcześniej Grace i Angus przeszli procedurę zapłodnienia in vitro (IVF), dzięki której uzyskano siedem zarodków. Kilka miesięcy po operacji jeden z nich został przeniesiony do przeszczepionej macicy.
W lutym 2025 roku, w szpitalu Queen Charlotte’s and Chelsea Hospital w Londynie, Grace urodziła córeczkę przez planowe cesarskie cięcie. Dziewczynka ważyła 2,04 kg. Rodzice nadali jej imię Amy Isabel – pierwsze na cześć siostry Grace, drugie na cześć chirurg dr Isabel Quirogi.
Narodziny Amy Isabel to nie tylko osobisty triumf jednej rodziny, lecz także symbol przełomu w medycynie reprodukcyjnej. Na świecie wykonano dotąd ponad 100 przeszczepów macicy w co najmniej 10 krajach, a urodziło się z nich około 50 dzieci. Według danych z badań obejmujących 33 dzieci urodzonych dzięki przeszczepionym macicom, 74 proc. z nich przeżyło pierwszy rok życia bez powikłań, a 80 proc. przypadków zakończyło się udanym porodem.

Jednak procedura nie stanie się jeszcze standardową metodą leczenia niepłodności. Poza samym przeszczepem, kobieta musi przejść co najmniej dwie dodatkowe operacje: poród przez cesarskie cięcie oraz późniejsze usunięcie przeszczepionej macicy – właśnie ze względu na konieczność przyjmowania immunosupresji i związanego z tym ryzyka nowotworów czy infekcji. Zgodnie z aktualnymi wytycznymi etycznymi, przeszczep macicy traktowany jest jako rozwiązanie tymczasowe, ukierunkowane wyłącznie na umożliwienie urodzenia dziecka.
Dla Grace i Angusa historia jeszcze się nie kończy. Para ma zamrożonych sześć pozostałych zarodków i planuje kolejne dziecko, zanim Grace przejdzie obowiązkową histerektomię. Ich historia pokazuje, że to, co jeszcze dekadę temu wydawało się niemożliwe, dziś jest rzeczywistością. A przeszczep macicy, mimo wszystkich ograniczeń, staje się symbolem nowej ery w medycynie.