Depresja lekooporna to stan, który dotyka nawet 30 proc. osób zmagających się z tą chorobą. U tych pacjentów zawodzi wszystko: leki, psychoterapia, czasem nawet elektroterapia. Często przez całe życie pozostają uwięzieni w stanie paraliżującego smutku, pozbawionego światła.
Czytaj też: Polak chory prawie jak Węgier, ale deklaruje, że ma się dobrze
Właśnie takim osobom dedykowano nowy etap międzynarodowego badania klinicznego kierowanego przez naukowców z Washington University w St. Louis, w którym udział wzięło blisko 500 osób z głęboką, przewlekłą depresją. Każdy z uczestników miał za sobą średnio 13 nieudanych prób leczenia i – jak podkreślają naukowcy – spędził ponad połowę życia w stanie chorobowym.
Prof. Charles Conway z Washington University w St. Louis, główny autor badania, mówi:
A jednak, mimo tak wysokiego poziomu utrwalonej depresji, widzimy statystycznie istotne, wymierne poprawy – zarówno w zakresie objawów depresyjnych, jak i jakości życia oraz codziennego funkcjonowania.
Stymulacja nerwu błędnego nowym standardem leczenia lekoopornej depresji?
Stymulacja nerwu błędnego (VNS) polega na chirurgicznym wszczepieniu pod skórę klatki piersiowej niewielkiego urządzenia przypominającego rozrusznik serca. Do urządzenia dołączony jest cienki przewód, który oplata lewy nerw błędny w szyi – jeden z dwóch (lewego i prawego) długich nerwów czaszkowych, rozciągających się od mózgu aż do jamy brzusznej. Nerw błędny (łac. nervus vagus) to jeden z kluczowych elementów autonomicznego układu nerwowego – łączy mózg z sercem, płucami, żołądkiem, jelitami i wieloma innymi narządami wewnętrznymi. Działa jak dwukierunkowa autostrada przesyłająca informacje między mózgiem a ciałem.
Czytaj też: Depresja pod presją. 180-letni lek działa szybciej niż cokolwiek dotąd
Terapia VNS wykorzystuje tę sieć do celów terapeutycznych – wysyłane przez urządzenie impulsy elektryczne docierają do jąder nerwu błędnego w pniu mózgu, skąd sygnały są przekazywane do struktur limbicznych odpowiedzialnych za nastrój i emocje, m.in. do ciała migdałowatego, hipokampa i kory przedczołowej. Stymulacja tych obszarów może modyfikować aktywność neuroprzekaźników takich jak serotonina, noradrenalina czy dopamina – analogicznie do działania leków przeciwdepresyjnych, ale bez ich ogólnoustrojowych skutków ubocznych.
W badaniu klinicznym, będącym częścią projektu RECOVER, każdy z 493 pacjentów z wszczepionym urządzeniem został przydzielony losowo do jednej z dwóch grup. W grupie interwencyjnej urządzenia aktywowano i przez dziesięć miesięcy emitowały one indywidualnie dostosowane impulsy stymulujące nerw błędny. W grupie kontrolnej urządzenia pozostały nieaktywne, choć fizycznie również były wszczepione – dzięki temu badanie mogło zachować złoty standard losowej, zaślepionej próby klinicznej.

Wszyscy uczestnicy nadal otrzymywali swoje dotychczasowe leczenie – leki przeciwdepresyjne, psychoterapię lub inne formy opieki psychiatrycznej – jednak zabroniono wprowadzania nowych farmaceutyków w trakcie badania, by nie zakłócić oceny skuteczności samego VNS. Efekty? W grupie z aktywną stymulacją pacjenci raportowali wyraźną poprawę. Nie chodziło tylko o zmniejszenie nasilenia objawów depresji w skali punktowej – choć to również odnotowano – ale o zmiany w codziennym funkcjonowaniu. Zgłaszali, że łatwiej im było wstać z łóżka, przygotować posiłek, wyjść z domu, podjąć rozmowę z bliskimi. Poprawił się także sen, poziom energii i ogólne poczucie sprawczości. Wielu pacjentów mówiło, że „znowu zaczęli żyć”.
Jednym z najbardziej obiecujących aspektów VNS jest trwałość efektów. Poprawa pojawia się stopniowo, najczęściej dopiero po kilku miesiącach, ale – jak pokazują wcześniejsze badania – kiedy już się pojawi, utrzymuje się latami. Uczestnicy obecnego badania, opisanego w czasopiśmie Brain Stimulation, będą obserwowani przez kolejne cztery lata, aby potwierdzić ten długofalowy efekt. Badacze planują też analizę, które grupy pacjentów odpowiadają najlepiej – być może uda się opracować profil idealnego kandydata do tej formy leczenia.
Pomimo zatwierdzenia przez FDA już blisko 20 lat temu, terapia VNS nie zdobyła szerokiej popularności, głównie z powodu braku refundacji. Koszty urządzenia i zabiegu chirurgicznego są zbyt wysokie dla większości pacjentów. W USA Centers for Medicare and Medicaid Services (CMS) oraz prywatni ubezpieczyciele nie pokrywają tej terapii. W Polsce VNS jest obecnie dostępna głównie jako metoda leczenia padaczki lekoopornej i jest refundowana przez Narodowy Fundusz Zdrowia (NFZ) w tym wskazaniu. Jednakże, zastosowanie VNS w leczeniu depresji lekoopornej nie jest jeszcze powszechnie dostępne ani refundowane w ramach publicznego systemu opieki zdrowotnej. Niektóre placówki medyczne w Polsce oferują terapię VNS dla pacjentów z depresją lekooporną, jednak dostępność tej metody jest ograniczona i często wiąże się z koniecznością pokrycia kosztów przez pacjenta.