W powszechnym odbiorze suplementy diety i preparaty roślinne kojarzą się z profilaktyką zdrowia i wsparciem organizmu. Wielu pacjentów zakłada, że skoro coś pochodzi z natury, to nie może szkodzić. Najnowsze badania przeprowadzone przez uczonych z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu pokazują jednak, że w kontekście chirurgii takie założenie może być bardzo niebezpieczne.
Czytaj też: MMS wcale nie taki „cudowny”. Polacy biorą pod lupę hit Internetu
Prof. Joanna Pieczyńska z Katedry i Zakładu Dietetyki i Bromatologii UMW mówi:
Dotychczas pojawiały się tylko pojedyncze badania, w których analizowano skład konkretnych preparatów w kontekście zagrożeń okołooperacyjnych. Nasz zespół postanowił zmierzyć się z całością problemu na podstawie dostępnych publikacji. Wyniki nas zaskoczyły – nie spodziewałyśmy się, że aż tak wiele powszechnie stosowanych preparatów może być niebezpiecznych dla pacjenta w czasie zabiegu chirurgicznego. Takiej świadomości często nie mają także lekarze. Mało kto pyta chorego przed operacją, czy zażywa suplementy diety z wyciągiem z czosnku, korą brzozy czy też inne preparaty roślinne, oparte na naturalnych składnikach.
Suplementy diety nie zawsze korzystne
Jeżeli lekarz nie zada pytania, pacjent z reguły nie wspomina o stosowaniu suplementów. Z badań wynika, że aż 70 proc. pacjentów nie informuje o ich przyjmowaniu. Wynika to nie tylko z braku świadomości zagrożeń, ale także z przekonania, że „zioła jeszcze nikomu nie zaszkodziły”. W rzeczywistości mogą one działać korzystnie w jednej sytuacji, ale nieść poważne ryzyko w innej.
Czytaj też: Mikrobiom jak trener personalny. Niesamowite odkrycie polskich naukowców
Ta luka w komunikacji między pacjentem a lekarzem jest szczególnie groźna przed zabiegami chirurgicznymi. W czasie operacji krzepliwość krwi jest jednym z kluczowych parametrów, które decydują o bezpieczeństwie. Jej zaburzenie może prowadzić do niekontrolowanych krwawień, wydłużenia zabiegu, a nawet zagrożenia życia pacjenta.
Niektóre preparaty roślinne, mimo dobrze znanych prozdrowotnych właściwości, w okresie okołooperacyjnym stają się potencjalnie ryzykowne.

Prof. Joanna Pieczyńska tłumaczy:
Jednym z takich przykładów jest czosnek. Jego korzystne dla zdrowia właściwości są znane od dawna. Preparaty z czosnku są bardzo popularne, stosuje się je zazwyczaj dla wsparcia regulacji ciśnienia i profilu lipidowego. Związki zawarte w czosnku hamują agregację płytek krwi, a więc powinno się je odstawić przynajmniej na kilka dni przed operacją, bo zwiększają ryzyko krwawienia. To samo dotyczy kory cynamonowca, która jest jednym ze składników wielu preparatów, obniżających glikemię i zwiększających wrażliwość tkanek na insulinę. Z tego powodu jest zalecana osobom z cukrzycą i insulinoopornością, które jednak nie zawsze wiedzą, że powinny przestać ją stosować, jeśli czeka ich zabieg.
Podobny efekt wykazują także inne rośliny. Kumaryny obecne w nostrzyku, cynamonowcu i arcydzięglu działają przeciwzakrzepowo jako antagoniści witaminy K. Z kolei salicylany, występujące w korze wierzby i aloesie, hamują agregację płytek podobnie jak aspiryna. Lista roślin o działaniu fibrynolitycznym, czyli rozpuszczającym skrzepy, obejmuje m.in. miłorząb japoński, żeń-szeń, imbir, kurkumę, dziurawiec i oczywiście czosnek.
Różnicę stanowi jednak dawka i postać preparatu. Dodanie szczypty cynamonu do deseru nie stanowi problemu, ale skoncentrowane wyciągi mogą być realnym zagrożeniem. Jak podkreślają badaczki, ryzyko narasta szczególnie w przypadku stosowania kilku preparatów jednocześnie lub łączenia ich z lekami syntetycznymi.
Prof. Joanna Pieczyńska podsumowuje:
Na świecie problem zaczyna być już dostrzegany, np. Amerykańskie Towarzystwo Anestezjologów zaleca odstawienie suplementów i produktów roślinnych co najmniej dwa tygodnie przed planowanym zabiegiem – nawet jeśli nie są znane dokładne mechanizmy ich działania. Chodzi o bezpieczeństwo pacjenta i zasadę, że lepiej zapobiegać niż ryzykować niekontrolowanym krwawieniem. Tymczasem w Polsce mało kto konsultuje zakup suplementów z farmaceutą czy innym specjalistą.
Brak regulacji i niska świadomość wśród pacjentów sprawiają, że suplementy diety pozostają poza pełnym nadzorem medycznym. To utrudnia lekarzom planowanie bezpiecznych procedur chirurgicznych i zwiększa ryzyko powikłań.
Publikacja badaczek z UMW to pierwsze w języku polskim kompleksowe opracowanie, które systematyzuje wiedzę o substancjach roślinnych zwiększających ryzyko krwawień okołooperacyjnych. Zawiera zarówno wykaz ryzykownych preparatów, jak i opis mechanizmów ich działania oraz praktyczne wskazówki dotyczące czasu odstawienia przed operacją.
To nie tylko narzędzie dla lekarzy, farmaceutów i dietetyków, ale przede wszystkim sygnał dla pacjentów. Świadomość, że „naturalne” nie zawsze oznacza „bezpieczne”, może realnie przełożyć się na poprawę bezpieczeństwa zabiegów chirurgicznych w Polsce.