Szczepienia to jedna z najskuteczniejszych metod profilaktyki zdrowotnej – chronią nie tylko osobę zaszczepioną, ale też jej bliskich i całe społeczeństwo. W przypadku grypy czy COVID-19 preparat znacząco zmniejsza ryzyko ciężkiego przebiegu choroby, hospitalizacji oraz groźnych powikłań, takich jak zapalenie płuc, niewydolność krążeniowo-oddechowa, a nawet udar i zawał. Budowanie tzw. odporności populacyjnej ma kluczowe znaczenie, szczególnie w okresie zwiększonej zachorowalności, gdy wirusy rozprzestrzeniają się najszybciej.
Czytaj też: Uniwersalna szczepionka coraz bliżej. Naukowcy z Krakowa projektują nową broń w walce z pandemią
Im więcej osób się zaszczepi, tym lepiej chronione są grupy najbardziej narażone – seniorzy, dzieci, przewlekle chorzy czy pacjenci z obniżoną odpornością. To właśnie w tej populacji grypa i COVID-19 mogą prowadzić do najpoważniejszych powikłań i zgonów.
Prof. dr hab. Jarosław Drobnik z Katedry i Zakładu Medycyny Rodzinnej UMW, naczelny epidemiolog Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu, mówi:
Kilkuprocentowa wyszczepialność jest absolutnie niezadowalająca. Młodzi często myślą, że „są niezniszczalni” i nawet jeśli zachorują, przejdą grypę lekko. To mit. A osoby starsze, szczególnie z grup ryzyka, powinny pamiętać o szczepieniu bezwzględnie. Warto podkreślić, że badania pokazały: po przechorowaniu grypy w ciągu kilku tygodni rośnie ryzyko udaru i zawału. Szczepionka zmniejsza to ryzyko. Do tego często jest darmowa, a leczenie objawowe i tak kosztuje – i to nie tylko pieniądze, ale też absencję w pracy i powrót do łóżka. Trudno mi zrozumieć, dlaczego ludzie z tego nie korzystają.
Słowa profesora przypominają, że choć szczepionki są dostępne i bezpieczne, Polacy wciąż rzadko z nich korzystają. W wielu krajach Europy Zachodniej wyszczepialność przeciw grypie przekracza 60 proc., podczas gdy w Polsce od lat utrzymuje się na poziomie zaledwie kilku procent.
Szczepionka na start sezonu – teraz jest właściwy moment na zastrzyk
Najlepszy moment na szczepienie przeciw grypie to początek sezonu jesienno-zimowego – zanim liczba zachorowań gwałtownie wzrośnie i zanim wirus zacznie krążyć w społeczeństwie na dużą skalę. Z kolei zaktualizowana szczepionka przeciw COVID-19, dostępna od końca września, pozwala przygotować organizm na nowe warianty wirusa i uniknąć fali infekcji w późniejszych miesiącach.
Czytaj też: Epidemia grypy wciąż trwa – możliwa druga fala zakażeń
Lekarze podkreślają, że obie szczepionki można podać tego samego dnia, co jest wygodne dla pacjentów i nie zwiększa ryzyka działań niepożądanych. Wczesna ochrona jest kluczowa: przeciwciała potrzebują około dwóch tygodni, by osiągnąć pełną skuteczność.

Choć wciąż niewielu Polaków decyduje się na szczepienia, eksperci apelują: to najprostszy sposób, by uniknąć powikłań, a często uratować życie. Poważnym zagrożeniem pozostają jednak fake newsy i dezinformacja.
W dobie mediów społecznościowych fałszywe treści rozprzestrzeniają się błyskawicznie. Wykorzystują emocje i lęki, często podszywając się pod autorytety medyczne. Coraz częściej pojawiają się też materiały wygenerowane z użyciem sztucznej inteligencji – realistyczne obrazy czy nagrania, które mają uwiarygodnić nieprawdziwe informacje.
Niedawno krążyły nawet fałszywe nagrania z rzekomym udziałem ekspertów Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. Choć wyglądały wiarygodnie, były w pełni spreparowane. Dlatego lekarze apelują, by weryfikować informacje u źródeł – w komunikatach Ministerstwa Zdrowia, Głównego Inspektoratu Sanitarnego, oficjalnych materiałach USK czy na stronach organizacji naukowych.
