Bohaterem zabiegu był pacjent, który od dzieciństwa pozostawał pod opieką specjalistów Narodowego Instytutu Kardiologii (NIKard). Tetralogia Fallota, na którą cierpi, to złożona wada wrodzona obejmująca cztery poważne nieprawidłowości w budowie serca: ubytek przegrody międzykomorowej, zwężenie drogi odpływu prawej komory, przesunięcie aorty i przerost prawej komory. Choć operacje wykonywane w dzieciństwie pozwalają skorygować podstawowe zaburzenia, w dorosłym życiu pacjenci często zmagają się z konsekwencjami dawnych zabiegów, takimi jak niedomykalność zastawki płucnej. W tym przypadku doprowadziło to do powiększenia prawej komory serca i postępującego ryzyka ciężkich powikłań.
Nowa era w leczeniu najtrudniejszych wad serca
Lekarze stanęli przed trudnym zadaniem, ponieważ miejsce, w którym należało umieścić zastawkę, było zbyt szerokie dla standardowych implantów dostępnych na rynku. Przełomem okazało się zastosowanie specjalistycznego reduktora drogi odpływu prawej komory, zarejestrowanego w Europie dopiero w 2024 r. Dzięki temu urządzeniu możliwe było stworzenie odpowiednich warunków anatomicznych do wszczepienia standardowej biologicznej zastawki płucnej.
Czytaj też: Przez pachę do serca. Wyjątkowa operacja w Poznaniu
Prof. Marcin Demkow, kierownik Kliniki Choroby Wieńcowej i Strukturalnych Chorób Serca, mówi:
Trudność w tym przypadku polegała na tym, że miejsce, w którym powinna znaleźć się zastawka płucna, było zbyt szerokie dla wszystkich dostępnych obecnie na rynku zastawek. Dzięki reduktorowi mogliśmy przygotować optymalne warunki do implantacji, a sam zabieg wykonaliśmy przezskórnie, przez żyłę udową. To pozwoliło pacjentowi uniknąć kolejnej operacji kardiochirurgicznej i znacząco skróciło czas rekonwalescencji.
Zabieg przeprowadzono metodą przezskórną, czyli poprzez nakłucie żyły udowej w pachwinie. Taki sposób dostępu jest mniej obciążający dla organizmu i eliminuje konieczność ponownego otwierania klatki piersiowej, co w przypadku pacjentów po wieloletnich operacjach wiąże się z bardzo wysokim ryzykiem powikłań.

Pacjent opuścił szpital już po dwóch dobach, co pokazuje, jak ogromną różnicę stanowi małoinwazyjna technologia w porównaniu do klasycznej kardiochirurgii. Zgodnie z obserwacjami lekarzy zabieg przeprowadzono w najlepszym możliwym momencie.
Prof. Elżbieta Katarzyna Biernacka, konsultantka Poradni Wad Wrodzonych Serca i Zaburzeń Rytmu o Podłożu Genetycznym, wyjaśnia:
W ostatnim czasie obserwowaliśmy u chorego powiększanie się jam prawego serca oraz postępującą niedomykalność zastawki płucnej. Dzięki zabiegowi udało się zapobiec dalszej progresji wady serca i uniknąć ryzyka rozwoju ciężkich powikłań, takich jak zaburzenia rytmu czy niewydolność serca. W bardzo krótkim czasie serce pacjenta powinno wrócić do normalnych rozmiarów i pracować znacznie wydajniej.
Przeprowadzony zabieg to już czwarte tego typu przedsięwzięcie w NIKard. Każdy z nich stanowi dowód na to, że polska kardiologia konsekwentnie wkracza w erę terapii małoinwazyjnych, które pozwalają pacjentom żyć dłużej i lepiej.

Prof. Janina Stępińska, dyrektor Narodowego Instytutu Kardiologii, tłumaczy:
Naszą misją jest zapewnienie pacjentom dostępu do najnowocześniejszych metod leczenia, które nie tylko wydłużają życie, ale przede wszystkim poprawiają jego jakość. Wprowadzenie do praktyki klinicznej innowacyjnych rozwiązań poszerza możliwości terapii pacjentów z wadami wrodzonymi serca i potwierdza, że nasz ośrodek jest liderem nowoczesnej kardiologii w Polsce i Europie.
Zabieg był wynikiem pracy doświadczonego zespołu lekarzy i specjalistów. Procedurę przeprowadzili prof. Marcin Demkow, dr Mariusz Dębski, dr Gianfranco Butera oraz dr Maciej Barwijuk, przy wsparciu pielęgniarek Łukasza Kościołka, Jakuba Nowaka i Danuty Mateuszczuk oraz technika Mikołaja Czyżewskiego. Pacjent pozostawał pod opieką prof. Elżbiety Katarzyny Biernackiej oraz zespołu Kliniki Wad Wrodzonych Serca kierowanej przez prof. Mirosława Kowalskiego.