Fruktoza nie tylko tuczy. Wiemy, co naprawdę robi z naszym układem odpornościowym

Najnowsze badania pokazują, że fruktoza może mieć znacznie groźniejszy wpływ na organizm, niż dotąd sądzono. Nie tylko zaburza metabolizm, ale także rozregulowuje układ odpornościowy, wywołując stany zapalne już po kilku dniach intensywnego spożycia.
Napoje słodzone – zdjęcie poglądowe /Fot. Unsplash

Napoje słodzone – zdjęcie poglądowe /Fot. Unsplash

Fruktoza od lat budzi kontrowersje. Obecna naturalnie w owocach i warzywach, ale przede wszystkim dodawana do przetworzonej żywności w postaci syropu glukozowo-fruktozowego (HFCS), zyskała złą sławę jako jeden z głównych winowajców epidemii otyłości, cukrzycy typu 2 i stłuszczenia wątroby. Choć sama w sobie nie jest toksyną, jej obecność w diecie zachodniej – często w ogromnych ilościach – skłoniła naukowców do poszukiwania głębszych mechanizmów jej działania. Dotąd skupiano się głównie na skutkach metabolicznych, ale coraz więcej badań sugeruje, że fruktoza może też wpływać na nasz układ odpornościowy. I to w sposób, który czyni go nadmiernie czujnym, a przez to… niebezpiecznym.

Jak fruktoza rozregulowuje układ odpornościowy

Zespół badaczy z Wydziału Nauk o Żywieniu Uniwersytetu Wiedeńskiego zaobserwował, że gdy fruktoza dostaje się do monocytów – krążących we krwi komórek układu odpornościowego – uruchamia w nich proces, który przypomina stan „wojennego alarmu”. Fruktoza przedostaje się do wnętrza tych komórek przez specjalny transporter GLUT5 i zostaje tam rozłożona przez enzym ketoheksokinazę. To z pozoru zwyczajne przetwarzanie cukru prowadzi jednak do uruchomienia genu SP1, który wzmaga produkcję receptorów TLR2 – czułych czujników rozpoznających fragmenty bakterii. Gdy tych receptorów jest więcej, komórki stają się nadpobudliwe i reagują z przesadną siłą nawet na śladowe ilości toksyn bakteryjnych, takich jak kwasy lipotejchojowe obecne np. w bakteriach z rodzaju Staphylococcus czy Streptococcus.

Czytaj też: Z pozoru niewinne, w rzeczywistości groźne. Te napoje mogą wywołać poważną chorobę u dzieci

W badaniu wzięło udział dziesięciu zdrowych ochotników, którzy przez 3,5 dnia spożywali dietę bogatą w fruktozę – w postaci galaretkopodobnego deseru trzy razy dziennie (łącznie 110 g fruktozy dziennie). To mniej więcej tyle, ile znajduje się w trzech puszkach napoju słodzonego syropem glukozowo-fruktozowym. Przed i po tej krótkiej diecie naukowcy pobrali próbki krwi i przeanalizowali aktywność monocytów.

Fruktoza jest obecna w owocach, ale także i sztucznie słodzonych napojach /Fot. Unsplash

W drugim etapie eksperymentu wyizolowano monocyty od innych uczestników i poddano je działaniu trzech różnych cukrów: glukozy, maltodekstryny i fruktozy. Tylko fruktoza wywołała wzmożoną ekspresję receptorów TLR2 i uruchomiła stan zapalny. Zaobserwowano podwyższone poziomy cytokin zapalnych – interleukiny‑6 (IL‑6), interleukiny‑1β (IL‑1β) oraz czynnika martwicy nowotworów alfa (TNF‑α).

Zbyt czujny układ odpornościowy to niekoniecznie dobra wiadomość. Choć z pozoru może się wydawać, że lepsza odpowiedź zapalna to skuteczniejsza walka z infekcjami, w praktyce prowadzi to do uszkodzeń tkanek i nasilenia objawów choroby.

Prof. Ina Bergheim z Uniwersytetu Wiedeńskiego:

Stężenie receptorów dla toksyn wzrosło, co oznacza, że reakcja zapalna uległa nasileniu. Te odkrycia pokazują, że nawet krótkoterminowe spożycie dużych ilości fruktozy może wpływać na układ odpornościowy i zwiększać stan zapalny u zdrowych ludzi.

Co więcej, badacze spekulują, że taka nadmierna reakcja odpornościowa może wyjaśniać także rozwój nowych nietolerancji pokarmowych – organizm reaguje przesadnie nie tylko na bakterie, ale również na neutralne cząsteczki zawarte w jedzeniu, co może prowadzić do przewlekłych stanów zapalnych jelit i nadwrażliwości pokarmowej.

Fruktoza i jej ciemna strona

Choć fruktoza naturalnie występuje w owocach i nie stanowi problemu w rozsądnych ilościach – przeciętne jabłko zawiera około 6 g – to zachodnia dieta pełna napojów gazowanych, batonów, sosów czy gotowych dań dostarcza jej znacznie więcej. Szczególnie niepokojące jest powszechne użycie HFCS, który trafił do przemysłu spożywczego w latach 70. XX wieku jako tańszy zamiennik cukru trzcinowego. Dziś, mimo częściowego odwrotu od HFCS od lat 2000., nadal znajduje się on w tysiącach produktów spożywczych.

Czytaj też: Gdzie trafiają miliardy z opłaty cukrowej? Diabetycy żądają przejrzystości i realnej poprawy opieki

Z tego względu nawet osoby, które nie słodzą herbaty czy nie jedzą deserów, mogą spożywać fruktozę w sposób nieświadomy – i codziennie dostarczać organizmowi impulsów prowadzących do stanu zapalnego.

Naukowcy podkreślają, że ich badanie miało charakter krótkoterminowy, ale wywołane efekty były zaskakująco silne. W kolejnych etapach planują sprawdzić, jak długotrwała ekspozycja na wysokie dawki fruktozy wpływa na układ odpornościowy i czy zmiany zapalne mogą się utrwalać. Otwarte pozostają również pytania o to, czy osoby z przewlekłymi chorobami metabolicznymi – jak cukrzyca typu 2 czy stłuszczenie wątroby – są szczególnie narażone na ten mechanizm.

Prof. Ina Bergheim nie ma jednak złudzeń:

Cukier, a zwłaszcza fruktoza obecna w napojach gazowanych i słodyczach, od dawna podejrzewana jest o zwiększanie ryzyka chorób metabolicznych. Teraz widzimy, że ma również wpływ na odporność – i to już po kilku dniach.

Nowe badanie opisane w Redox Biology pokazuje, że fruktoza nie tylko przyczynia się do otyłości czy cukrzycy, ale może też ustawiać nasz układ odpornościowy na kurs kolizyjny z własnym ciałem. W obliczu rosnącej liczby chorób zapalnych i alergii, zrozumienie tej zależności to nie tylko naukowa ciekawostka, ale realny impuls do zmiany podejścia do żywienia i zdrowia publicznego.

Marcin PowęskaM
Napisane przez

Marcin Powęska

Biolog, dziennikarz popularnonaukowy, redaktor naukowy Międzynarodowego Centrum Badań Oka (ICTER). Autor blisko 10 000 tekstów popularnonaukowych w portalu Interia, ponad 50 publikacji w papierowych wydaniach magazynów "Focus", "Wiedza i Życie" i "Świat Wiedzy". Obecnie pisze także na łamach OKO.press.