Przełyk z jelita. Wrocławska szkoła chirurgii daje pacjentom drugą szansę

Życie bez przełyku wydaje się niewyobrażalne, lecz dla osób, które połknęły żrące substancje, to dramatyczna codzienność. Oparzenia chemiczne górnego odcinka przewodu pokarmowego prowadzą do ciężkich zwężeń i zrostów, odbierając możliwość normalnego połykania. Na szczęście można im pomóc.
Fot. Freepik

Fot. Freepik

Każdego roku lekarze spotykają pacjentów, którzy w wyniku wypadków lub prób samobójczych połykają żrące substancje. Oparzenia chemiczne górnego odcinka przewodu pokarmowego niszczą delikatne tkanki, prowadząc do rozległych zwężeń i zrostów. Skutki bywają dramatyczne: chory nie może przełykać nawet kropli wody, a jedynym sposobem odżywiania staje się przetoka odżywcza lub żywienie pozajelitowe. W takich przypadkach jedyną szansą na powrót do normalnego życia jest chirurgia rekonstrukcyjna przełyku – jedna z najbardziej wymagających dziedzin współczesnej medycyny.

Czytaj też: Taka rekonstrukcja moczowodu to ewenement w skali światowej. Polacy wśród pionierów

Dr Sławomir Woźniak z Katedry Morfologii i Embriologii Człowieka UMW mówi:

Przełyk jest wyjątkowo prostym narządem, ale leży w trzech polach anatomicznych: na szyi, w klatce piersiowej i w jamie brzusznej. Ta sytuacja stawia ogromne wymagania operacyjne. Chirurgia rekonstrukcyjna przełyku różni się od resekcyjnej tym, że w czasie operacji należy wytworzyć nowy narząd z użyciem jelita lub żołądka.

Specjaliści z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu przeanalizowali wyniki leczenia 147 pacjentów operowanych w latach 1990-2010, którym uszkodzony przełyk zastąpiono fragmentem jelita. Ta wrocławska szkoła rekonstrukcji, zapoczątkowana przez prof. Zdzisława Jezioro, stała się wzorem dla innych ośrodków.

Co zamiast przełyku?

W chirurgii rekonstrukcyjnej przełyku standardowym „materiałem zastępczym” jest żołądek, ponieważ jego długość, ukrwienie i elastyczność pozwalają na stosunkowo proste przemieszczenie go w miejsce usuniętego narządu. Zdarza się jednak, że żołądek nie może spełnić tej roli – bywa sam uszkodzony w wyniku oparzenia chemicznego, przebytej choroby wrzodowej czy wcześniejszych operacji, które ograniczają jego mobilność i dopływ krwi. W takich sytuacjach chirurdzy sięgają po jelito, które mimo odmiennej budowy potrafi znakomicie przejąć funkcję przełyku.

Czytaj też: Pierwsza taka operacja. Dwa roboty chirurgiczne uratowały głos pacjenta w Melbourne

Najczęściej wybierany jest fragment jelita cienkiego, a konkretnie jelito czcze. Jego średnica i struktura są zbliżone do naturalnego przełyku, co pozwala na niemal fizjologiczny transport pokarmu. Gładkie, cienkościenne światło jelita oraz jego jednokierunkowa perystaltyka sprawiają, że jedzenie przesuwa się płynnie i bez zalegania, ograniczając ryzyko refluksu czy bolesnych skurczów. Dodatkowym atutem jest dobre ukrwienie, które sprzyja szybkiemu gojeniu i zmniejsza ryzyko martwicy przeszczepu.

Model układu pokarmowego człowieka /Fot. Freepik

Alternatywą bywa jelito grube – zwłaszcza okrężnica – które ze względu na większą długość pozwala na zastąpienie dłuższych odcinków przełyku. Ma jednak swoje ograniczenia: obecność charakterystycznych fałdów i szersze światło mogą spowalniać pasaż pokarmu, a jego naturalna perystaltyka jest mniej przewidywalna. Dlatego właśnie, gdy tylko warunki anatomiczne i stan zdrowia pacjenta na to pozwalają, chirurdzy preferują jelito czcze jako materiał najbardziej zbliżony do oryginalnej funkcji przełyku.

Prof. Krzysztof Grabowski z UMW tłumaczy:

Na bazie wieloletniego doświadczenia wiemy, że przełyki wytworzone z jelita cienkiego – ze względu na budowę zbliżoną do przełyku naturalnego i żywą, jednokierunkową perystaltykę – lepiej pełnią swoją funkcję niż te z jelita grubego.

Wypracowana we Wrocławiu metoda opiera się na stworzeniu kanału za mostkiem, tzw. drogi retrosternalnej, dzięki czemu nie trzeba otwierać klatki piersiowej. Cała procedura trwa średnio 5-7 godzin i składa się z trzech etapów: przygotowania fragmentu jelita w jamie brzusznej, przeciągnięcia go przez śródpiersie oraz zespolenia z gardłem lub zdrową częścią przełyku na szyi. Każdy z tych kroków wymaga chirurgicznej precyzji i szybkich decyzji, zwłaszcza dotyczących oceny ukrwienia jelita – to klucz do powodzenia zabiegu.

Większość pacjentów po takiej rekonstrukcji może wrócić do normalnego połykania i jedzenia. To prawdziwa rewolucja w ich codziennym życiu, zwłaszcza że jeszcze przed operacją wielu z nich nie mogło przyjąć nawet łyka wody. Jednak nawet tak zaawansowane zabiegi niosą ryzyko: pojawiają się uchyłki w odcinku szyjnym, przepukliny opłucnowe, zwężenia w miejscu zespolenia czy owrzodzenia spowodowane refluksem. Zespół wrocławski dzięki doświadczeniu utrzymuje te powikłania na wyjątkowo niskim poziomie, znacznie niższym niż w ośrodkach o mniejszym stażu, co opisano w pracy w Scientific Reports.

Marcin PowęskaM
Napisane przez

Marcin Powęska

Biolog, dziennikarz popularnonaukowy, redaktor naukowy Międzynarodowego Centrum Badań Oka (ICTER). Autor blisko 10 000 tekstów popularnonaukowych w portalu Interia, ponad 50 publikacji w papierowych wydaniach magazynów "Focus", "Wiedza i Życie" i "Świat Wiedzy". Obecnie pisze także na łamach OKO.press.